(...)Seweryn Baryka całą duszę wkładał w synka, w zdrowego i zażywnego Czarusia. Chłopiec ten miał od najwcześniejszych lat najdroższe nauczycielki francuskiego, angielskiego, niemieckiego i polskiego języka, najlepszych, drogo płatnych korepetytorów,
gdy poszedł do gimnazjum. Uczył się wcale nieźle, a raczej uczyłby się był znakomicie, gdyby rozkochani w nim rodzice nie przeszkadzali swymi trwogami i pieszczotami, czy aby się nie przepracowuje i nie wysila zanadto.
Czaruś był ładnym dzieckiem, a potem przystojnym mężczyzną. Niewiele pojawia się w powieści szczegółów na temat jego wyglądu. Jeden z nielicznych, to ten oddający zachwyt matki nad śpiącym synem:
(...) i patrzeć na śliczną głowę chłopca, owianą gęstwiną falistej czupryny i – patrząc tak na niego – o nim marzyć!... Jakiż śliczny, jakiż ukochany ten łobuz, ten urwis, ten włóczykij i zawalidroga!
Cezary Baryka to bohater dynamiczny, zmieniający się na oczach czytelnika. Właściwa akcja powieści – a więc i czas przemian w życiu i poglądach bohatera – rozpoczyna się, gdy chłopak ma czternaście lat i jest uczniem gimnazjum rosyjskiego w Baku. W tym momencie rodzinną idyllę przerywa wyjazd ojca na wojnę (jest rok 1914 i właśnie wybuchła I wojna światowa). Chłopak nie odczuł wielkiego żalu z powodu rozstania z ojcem, przeważało w nim uczucie radości z powodu zbliżającej się swobody. Wolność od jakichkolwiek zakazów (matka nie umiała zapanować nad synem) ukazuje nam w pełni zapaleńczy i raptowny charakter młodego Baryki u początków jego życiowej drogi. Widzimy go jako chłopca żywego, ciekawe świata, szukającego wraz z kolegami przygód, szkolnego łobuziaka. Chłopięce wybryki sprawiły, że Czaruś został usunięty ze szkoły – wdał się bowiem w awanturę z nauczycielem. Jednak młody buntownik niewiele sobie z tego robił – szczególnie teraz, gdy rozpoczynała się rewolucja i on nie miał już zamiaru uczęszczać do gimnazjum.
Rewolucja to czas pierwszych, naiwnych ideologicznych fascynacji Baryki. Świeżo upieczony towarzysz dał się porwać hasłom bolszewików do tego stopnia, że oddał im skarb zakopany przez ojca w ogrodzie – zabezpieczenie finansowe jego i matki. Cezary podążał za tłumem niczym ogłupiały, nie pozwalając na to, by dotarły do niego racjonalne argumenty przeciw rewolucji, wykładane mu przez matkę. Przez długi czas pozostawał bezkrytyczny wobec postulatów oraz metod bolszewików. Przepełniony entuzjazmem wynikającym z nowego porządku, bywał na mityngach, wiecach manifestacjach oraz publicznych egzekucjach. Poczuł w sobie prawdziwą nienawiść i odrazę w spotunku do burżuazji.
Jednak i w życiu tego zapaleńca nastąpiło przebudzenie. Chłopak, choć nie bardzo dbał w tamtym czasie o matkę, a jeszcze mniej o ojca, którego nie było już tak dług, to w głębi serca kochał oboje rodziców i gdy pewnego dnia spojrzał na zmęczoną panią Barykową, przeraził się ogromnie. Matka postarzała się bardzo, była wychudzona i zmarnowana. Cezary postanowił odtąd pomagać matce. Jednak poza wewnętrzną skruchą, była w nim przemożna zewnętrzna buta rewolucjonisty, swoista duma nie pozwalająca mu na wyjawienie prawdziwych uczuć:
Nie mógł jednakże zmienić od razu postępowania – niby to dlatego, że matka spostrzegłaby się od razu – a właściwie z jakiegoś szczególnego wstydu czy z jakiejś pychy. Począł niepostrzeżenie, chyłkiem, niby to od niechcenia pomagać w pracy: nosić ciężkie rzeczy, usuwać brudy, myć podłogę i naczynia, nawet prać, prasować, rąbać drwa, dźwigać wodę i pitrasić jadło. Tłumaczył matce z dawną opryskliwością, iż nadeszły czasy inne, komunistyczne, i oto wszyscy muszą pracować. Kto nie pracuje, ten niech nie je. Grabit' nagrablennoje – o tyle tylko jest słuszne, o ile się pracuje. Precz z białymi rączkami! – i tym podobne.
Właśnie w relacji z matką dostrzegamy wiele pozytywnych cech Czarusia, nie jest on już dla nas jedynie rozpieszczonym, egoistycznym łobuziakiem, ale również młodzieńcem troskliwym, oddanym ukochanej osobie. Baryka za wszelką cenę chciał oszczędzić pani Jadwidze kolejnych zmartwień, dlatego zatajał przed nią informację o domniemanej śmierci ojca, pozwalał jej mieć nadzieję. Niestety chłopakowi nie udało się zapobiec śmierci matki, choć starał się bardzo. Jednak przed odejściem pani Barykowej dostrzegł jej poświęcenie i miłość; nie rozumiał matki do końca, ale zbliżył się do niej bardzo. Gdy umarła, po raz pierwszy w życiu poczuł się naprawdę samotny, czuł, że nie ma już nikogo.
Tymczasem na Baku spadło kolejne nieszczęście - wojna między Ormianami a Tatarami. Baryka szwędający się teraz bez celu po niebezpiecznych ulicach został powołany do armii. Rewolucja i wojna bardzo zmieniły tego młodego chłopca – chodził teraz obdarty, brudny i głodny, nie miał już domu. Po zwolnieniu ze służby zatrudniono go do grzebania zmarłych. Cezary przeżywa stopniową przemianę (jej kulminacja następuje w chwili „rozmowy” z trupem pięknej, młodej Ormianki), dostrzega okrucieństwo rewolucji, w jednej chwili dochodzi do niego cała prawda o jego pokoleniu:
Byłoż kiedy pokolenie podlejsze niż moje i twoje, męczennico?
W tym trudnym momencie swojego życia młody buntownik spotyka ojca, który przemierzył wiele tysięcy kilometrów, by odnaleźć rodzinę. Ojciec namawia syna do wyjazdu do Polski. W tej chwili widać najlepiej, że Cezary zupełnie nie utożsamia się z ziemią ojców, nie czuje się Polakiem. Do podjęcia trudnej podróży do nadwiślańskiego kraju przekonuje go wspaniała wizja nowej cywilizacji „szklanych domów”. W Baryce zwycięża idealizm oraz olbrzymi szacunek do ojca. Podczas wyczerpującej podróży poznaje kraj bolszewików i porządek, jaki w nim panuje. Po doświadczeniu bakijskiej rewolucji bohater już potrafi trzeźwo ocenić sytuację i poddawać krytyce realizację komunistycznych ideałów. Tuż przed polską granicą Cezary traci ojca, nie chce się z nim rozstać, ale potem zgodnie z wolą pana Seweryna przekracza granicę i po raz kolejny rozczarowuje się:
„Gdzież są twoje szklane domy? (...)Gdzież są twoje szklane domy?...”
Pobyt w Polsce to czas wielkich przemian w życiu Baryki. Nawiązuje kontakt z Szymonem Gajowcem i zaprzyjaźnia się ze starym przyjacielem matki. Gajowiec jest zachwycony obecnością młodzieńca, nie ze względu na cechy jego charakteru, ale dlatego że może z nim porozmawiać o swojej dawnej miłości. Cezary rozpoczyna studia medyczne – tak jak pragnął tego jego ojciec – poza tym pracuje, by utrzymać się w Warszawie. Spokój i stabilizacja nie trwają jednak długo, historia znowu wdziera się w jego życie. Wybucha wojna polsko-bolszewicka. Baryka podobnie jak wszyscy jego koledzy zaciąga się do polskiej armii. Interesujące są jego motywacje. Cezary nie miał wcale ochoty walczyć przeciw bolszewikom. Prawda, że wiedział już, czym jest rewolucja, znał jej okrutne konsekwencje, a jednocześnie sama idea i hasła socjalistyczne wciąż były mu bliskie. Poza tym wcale nie czuł się Polakiem, nie był związany z krajem, o którego wolność miał walczyć. Przekonuje go jednak dziwny entuzjazm młodych Polaków, którzy jak jeden mąż szli na wojnę. W czasie walk Baryka wykazał się bohaterstwem ratując życie Hipolitowi Wielosławskiemu. Obaj mężczyźni zaprzyjaźniają się do tego stopnia, że po zwolnieniu ze służby Hipolit zabiera Cezarego do swojego rodzinnego domu na wypoczynek. W Nawłoci gość zostaje bardzo ciepło przyjęty, pierwszy raz od lat zaznaje rodzinnej atmosfery.
Nawłoć to bardzo ważny etap w życiu bohatera – jest to czas jego miłosnej inicjacji. Trzeba przyznać, że z perspektywy miłosnych historii, w które się wplątał, Cezary nie przedstawia się jako bohater pozytywny. Na pierwszy plan wysuwa się tu pochopność, impulsywność działań. Chłopak początkowo zaleca się do Karoliny, po czym niefrasobliwie wdaje się w potajemny romans z „wdową-narzeczoną”, nie patrząc wcale na uczucia rozkochanej w nim już kuzynki Hipolita. Nie dostrzega również uczuć, jakie wzbudził w Wandzie, a kiedy gimnazjalistka daje mu do zrozumienia, ze jest w nim zakochana, wyśmiewa ją brutalnie. Laura sprawia, ze Baryka nie liczy się z niczym, jedyne czego pragnie, to być z kochanką. Okazuje się namiętnym, zaborczym, a ostatecznie niebezpiecznym kochankiem. Młody mężczyzna nie umie zrozumieć motywacji Laury, które skłaniają ją do małżeństwa z Barwickim. W starciu z narzeczonym kochanki pokazuje, na jak wielką impulsywność i nierozwagę go stać (bije nie tylko konkurenta, ale i Laurę). Baryka wydaje się wprost bezduszny, gdy nawet po śmierci Karoliny myśli wyłącznie o Laurze. Nie robi nic, by zabójczyni została skazana, choć jako jedyny dysponuje wiedzą o motywie zbrodni.
Innym ważnym aspektem pobytu w Nawłoci jest zetknięcie się z zupełnie nowym dla Cezarego typem relacji między panami a służbą – młody rewolucjonista podchodzi nieufnie do wzajemnego ciepła między nimi. Natomiast przebywając w niedalekim od posiadłości Wielosławskich Chłodku zapoznaje się z życiem chłopów i tu również nie umie zrozumieć, dlaczego ci biedacy się nie buntują, nie wywołują rewolucji. Z tym zdziwieniem opuszcza Nawłoć, wraca do Warszawy na studia. Warszawskie ulice również pełne są biedaków, tutaj jednak dział już ruch komunistyczny, nawołujący proletariat do rewolucji.
Ostatni etap życia Baryki opisany w powieści to próba ustalenia własnego programu przemian, które uzdrowiłyby polskie społeczeństwo. W tym czasie Cezary jest przede wszytkim „przeciw”. Stoi w opozycji zarówno do propozycji Gajowca, jak i Lulka. Nie może zgodzić się na propozycję ewolucyjną, bo według niego tempo takich przemian jest za wolne; nie popiera rewolucji, bo wie, że taki przewrót skończy się śmiercią tysięcy niewinnych ludzi, ponadto dostrzega niedojrzałość klasy robotniczej i jej niezdolność do rządzenia krajem. Dla Baryki bardzo ważni okazują się ci biedni ludzie, którzy nie umieją poradzić sobie w życiu; chłopak nie umie pogodzić się z niesprawiedliwością panująca na świecie i prawdopodobnie dlatego w końcu bierze udział w demonstracji komunistycznej – dodatkową motywacją stało się na pewno ostateczne odrzucenie przez Laurę. To przyłączenie się do manifestacji pokazuje, że młody buntownik nie osiągnął jeszcze pełnej dojrzałości, że wciąż się miota, nie potrafi sformułować własnego pozytywnego programu naprawy Polski. Ostateczne odłączenie Baryki pokazuje go jednak jako jednostkę, która w przyszłości podejmie trud znalezienia własnej koncepcji naprawczej. Baryka – samotnik i indywidualista – wychodzi przed tłum, bo jest już gotowy do samodzielnej pracy.
Postać Cezarego Baryki nie jest łatwa do oceny, wiele w nim sprzeczności i niekonsekwencji. Jako dziecko w wielu momentach wydawał się niewdzięczny. Podczas pobytu w Nawłoci zachowuje się w sposób wręcz odrażający, trudno mu wybaczyć jego bezduszność i zaślepienie. Jako „ideolog” jest dociekliwy, ale brak mu spokoju, stonowania, umiejętności pójścia na kompromis. Jeżeli Czaruś czymś wzbudza sympatię czytelnika, to swoim zacięciem i siłą woli, która pozwoliła mu przetrwać najgorsze chwile. Jednak wydaje się, że postać ta wywołuje ambiwalentne uczucia, czytelnik wciąż zmuszany jest do sprzeciwu wobec zachowań bohatera i to jest chyba największa jego wartość. Ten młody zapaleniec sprawia, że trzeba zacząć myśleć, podjąć trud refleksji nad różnymi ważnymi zagadnieniami, by móc z nim polemizować.