Stało się to, gdy razem z Chilonem i Krotonem udał się do Ostrinarium (cmentarzysko) na spotkanie chrześcijan z Piotrem Apostołem, pierwszym uczniem Chrystusa. Słuchając jego nauki, Marek stracił poczucie rzeczywistości, słowa o wyzbyciu się zbytku, rozkoszy, zła podziałały na niego niczym zimny prysznic. Gdy po zebraniu szarpnął przerażoną Ligię i został pobity przez Ursusa, spędził kilka dni w domu Ligi. W przerwach między kolejnymi omdleniami bohater uświadomił sobie, że chrześcijanie to dobrzy ludzie. Z tego powodu wziął na siebie winę za zabicie Kretona, mimo iż dokonał tego broniący Ligii Ursus.
Od tej chwili Marek zaczął rozmawiać z Ligią nie jak z niewolnicą czy nałożnicą, lecz jak z ciekawym człowiekiem. Zrozumiał, jak bardzo jej uchybił na uczcie, gdy chciał ją potraktować ja inne uczestniczki orgii. Fakt, iż Ligia okazała się być zupełnie inną od kobiet, które znał dotychczas – czysta, niewinna, cnotliwa – sprawił, że Winicjusz spojrzał na nią inaczej i jeszcze bardziej pokochał.
Przyjaźń z chrześcijanami, z zwłaszcza z Piotrem Apostołem spowodowała, że Marek zaczął przekonywać do nich swego wuja oraz coraz częściej zastanawiał się nad nauką Chrystusa. Prócz tego o przemianie wewnętrznej Winicjusza świadczy fakt, iż zakazał Chilonowi dalszego śledzenia chrześcijan. Kolejnym dowodem na zmianę Marka było uwolnienie części swoich niewolników, podarowanie im sztabek złota i podwójnej porcji żywności przez tydzień, odpuszczenie im kar, zdjęcie kajdan z nóg i karmienie dostatnio tych, którzy nakreślą znak ryby (godło chrześcijan).
Gdy doszły do niego wieści o podpaleniu Rzymu, a przebywał akurat poza miastem, pędził konno przed siebie, bojąc się o życie Ligi – wówczas już jego narzeczonej. Informacja o przebywaniu ukochanej w ukryciu w podziemiach sprawiła, że Winicjusz pragnął jeszcze bardziej stać się jej bliski i poprosił Piotra Apostoła o ochrzczenie. Pragnął podzielić los Ligii, nawet jeśli miał być to los prześladowanych za wiarę.
Nie wahał się, gdy Petroniusz poprosił go, by ostrzegł oskarżonych o podpalenie Rzymu chrześcijan przez wyrokiem Nerona. Mimo jego natychmiastowej interwencji Ligia z Ursusem zostali zabrani do więzienia. Od tej pory robił dosłownie wszystko, by ich uwolnić. Nie cofnął się przed przekupstwem, przebieraniem się w szaty niewolników, kilkunastogodzinne koczowanie pod wiezieniem, wynajęcie się do wynoszenia ciał zmarłych, oddzielania żywych od trupów – wszystko to jednak na próżno. Straciwszy cały majątek, w pewnej chwili musiał zacząć godzić się z tym, że Ligia podzieli los innych chrześcijan i umrze na scenie amfiteatru. To było dla niego najtrudniejsze – świadomość, że nie może uratować narzeczonej, a ona przyjmuje swój los ze spokojem przekonując, że kiedyś jeszcze będą razem, gdy spotkają się u Chrystusa.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -