Pewnego popołudnia pan Kleks wymyślił dla swoich uczniów zabawę w poszukiwanie skarbów. Wszyscy chłopcy rozbiegli się po parku, a Adaś Niezgódka zaproponował Arturowi, aby razem udali się na poszukiwania.
Zaopatrzeni w przydatne przedmioty, wyruszyli w kierunku wschodniej części parku. Z trudem przebrnęli przez gęste zarośla pokrzyw i czołgali się pod zwisającymi nisko gałęziami. W końcu dotarli do olbrzymiego dębu. Wśród konarów dostrzegli otwór dziupli i postanowili wejść do niej. Po sznurze wdrapali się na drzewo i znaleźli się w środku jamy. Ku swojemu zdziwieniu dostrzegli kręte schody, wiodące w dół. Bez zastanowienia zaczęli schodzić i po kilkunastu minutach znaleźli się w ciemnym, wąskim korytarzu.
Na końcu tunelu mieściła się ogromna sala, oświetlona jaskrawym, zielonym światłem. Na środku pomieszczenia stały trzy żelazne skrzynie. Adaś otworzył pierwszą z nich i na dnie skrzyni ujrzał maleńką zieloną żabkę z maleńką złotą koroną na głowie. Była to Królewna Żabka. Królewna wyjaśniła im, że przez przypadek zabłądzili do sąsiedniej bajki. Poprosiła, aby zostawili ją w spokoju i jej nie dotykali, ponieważ wówczas zamieniliby się w żaby i zostali w bajce już na zawsze.
W zamian za to pozwoliła im zabrać to, co znajdą w pozostałych skrzyniach. Chłopcy podziękowali Żabce i zamknęli wieko skrzyni. W drugiej znaleźli mały złoty gwizdek, a w trzeciej – niewielki złoty kluczyk. Byli rozczarowani skarbami, jakie znaleźli. Adaś zagwizdał w gwizdek i nagle znaleźli się pod drzewem, a dziupla zniknęła. Wrócili nad staw, gdzie zebrali się wszyscy chłopcy, pokazując panu Kleksowi swoje znaleziska. Wszystkie przedmioty wydawały się Adasiowi i Arturowi cenniejsze niż te, które przynieśli ze swojej wyprawy. Pokazali kluczyk i gwizdek panu Kleksowi, który obejrzał je uważnie i wyjaśnił chłopcom, że ich przedmioty są najbardziej wartościowe. Kluczyk otwierał każde drzwi, a gwizdek przenosił w każde miejsce, o którym pomyślał jego właściciel.
W nagrodę za wspaniałe skarby obydwaj chłopcy zostali wyróżnieni piegami.