Chłopiec nie potrafił jednak sterować swym lotem i nie mógł wrócić na ziemię. Niesiony przez wiatr oddalił się od Akademii i wkrótce stracił z oczu miasto. Zapadł zmrok i Adaś, zmęczony strachem, zapadł w głęboki sen. Obudziło go nagłe uderzenie. Zaskoczony, otworzył oczy i ujrzał przed sobą szklany mur. Stał na ziemi, która była przezroczysta i błękitna. Po chwili odszukał bramę, zrobioną z niebieskiego szkła i zapukał. W małym okienku ukazała się głowa buldoga, który warknął i zniknął. Niebawem okienko znów się otworzyło i Adaś dostrzegł w nim białego pudla.
Zagwizdał radośnie tak, jak gwizdał na swojego mopsa, Reksa. Wtedy rozległo się znajome szczekanie i w okienku ukazał się Reks, który otworzył bramę i wpuścił chłopca do niezwykłego miasta. Wszystkie budynki miały kształt psich bud, a po ulicach spacerowały psy najrozmaitszych ras. Adaś postanowił nie wyróżniać się wśród nich i zaczął chodzić na czworakach, naśladując psią mowę. Okazało się, że doskonale rozumie psy i sam potrafi porozumiewać się w ich języku.
Reks wyjaśnił mu, że znalazł się w psim raju, a wizyty ludzi są tu częste, ponieważ psi raj mieścił się w połowie drogi do ludzkiego raju. Potem przedstawił Adasiowi swych przyjaciół i oprowadził go po mieście. Centralnym miejscem psiego raju był plac doktora Dolittle, do którego prowadziła ulica Białego Kła. Na placu stał pomnik znanego weterynarza, zrobiony z czekolady. Wokół niego stały psy i zlizywały czekoladę. Adaś zbliżył się do pomnika i odgryzł połowę buta. Reks wytłumaczył mu, że każdego dnia mieszkańcy raju zjadają pomnik i odbudowują go na nowo, odmierzając w ten sposób kolejne dni. Zaprosił Adasia do swego domku, przed którym rosły krzaki serdelkowe i kiełbasiane. Rozsiedli się w salonie, gdzie Reks uraczył gościa mlekiem o smaku lodów waniliowych.
strona: - 1 - - 2 -