Listy do Marysieńki - wiadomości wstępne
Listy do Marysieńki powstawały w czasie rozstań Sobieskiego z ukochaną żoną, głównie w latach 1665-1683. Układają się one w kilka zespołów zależnych od przyczyny i czasu rozłąki, a także charakteru związku łączącego nadawcę z adresatką. Początkowy flirt przerodził się bowiem w głęboką miłość udokumentowaną z czasem zawarciem związku małżeńskiego. Zmieniła się również pozycja obojga w życiu publicznym, od 1674 r. nadawcą listów jest już król Polski – Jan III. Korespondencja między kochającą się parą spowodowana była rozłąką w czasie takich wydarzeń, jak: rokosz Lubomirskiego, wyjazdy Marysieńki do Paryża, kampania wojenna lat 1675 i 1676 oraz odsiecz wiedeńska. Ślady tych wydarzeń i związanych z nimi postaci zawarte są właśnie w listach. Czytelnik odnajduje w nich ponadto informacje o codzienności ówczesnego życia, o obyczajach, o wyprawach wojennych i polityce, przede wszystkim poznaje jednak świat uczuć Sobieskiego i Marysieńki, styka się, mimo widocznej w listach konwencji barokowego romansu pasterskiego, z autentycznymi przeżyciami kochającej się pary.
Miłość Sobieskiego i Marysieńki rozkwitała w specyficznej sytuacji. Maria Kazimiera, dwórka królowej, była żoną jednego z bogatszych magnatów Rzeczypospolitej, wojewody Jana Zamoyskiego, dopiero po jego śmierci para mogła wziąć oficjalny ślub. Ich korespondencja odzwierciedla te przeżycia, widać w niej ślady zmagania się z przeciwnościami stojącymi na drodze do szczęścia, wyczuwa się atmosferę flirtu, miłości ukrywanej, a nawet dworskich intryg i skandalu. Ta cała sytuacja zaważyła na języku listów, pisanych swego rodzaju miłosnym szyfrem. Zakochani nadają sobie czułe, znaczące pseudonimy. Sobieski występował jako: Celadon, Feniks i la Poudre (proch), Sylwander, Orondat. Maria Kazimiera nazywana jest między innymi: Bukietem, Różą, Astrem, Dianą, Kasandrą. Imiona Astrea i Celadon zaczerpnięte zostały z modnego wówczas romansu pasterskiego Honoré d’Urfégo Astrée. Ponadto, na przykład, „pomarańcze” oznaczają miłość, a „odór” zdrowie, „konfitury” – listy. Szyfr dotyczy też sfery politycznej. „Orzeł” to Ludwik XIV, „Kupiec”, „Aptekarz”, „Marchand de Paris” to Jan Kazimierz, a królowa Maria Ludwika to „Hameleon” albo „Girouette” (chorągiewka na dachu). Dwór w Warszawie określa się jako „jeu de paumme” (boisko do gry), zaś polską koronę jako „marchandise” (towar). Niekiedy nazwiska, tak, jak i określenia związane z działaniami politycznymi, zastępowane są cyframi.
Listy napisane są po polsku, jednak autor – licząc się też zapewne z adresatką – Francuzką, wplata do swego tekstu wyrazy i zwroty francuskie, chętnie też polszczy słowa francuskie. Z pewnością jednak takie podejście do języka, a więc liczne zapożyczenia wplatane w tekst polski (makaronizowanie) było wówczas zjawiskiem charakterystycznym.
List z 13 IX 1683 r. - omówienie
Najsłynniejszy chyba z listów Sobieskiego pisany w nocy 13 września 1683 r. „w namiotach wezyrskich”. Król zwraca się do swojej żony:
Jedyna duszy i serca pociecho, najśliczniejsza i najukochańsza Marysieńku!Słowa te, w formie bezpośredniego zwrotu do adresata, umieszczone są zgodnie z konwencją listu na początku. Stanowią wyraz głębokich uczuć Sobieskiego do żony, podkreślają jej piękno i radość, jaką daje mężowi. Już sama data listu wskazuje nam na przyczynę rozłąki ukochanych i na wagę dziejowego wydarzenia, o którym król Jan śpieszy donieść małżonce.
Zaczyna od dumnie brzmiących słów:
Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały.
I rzeczywiście król ma czym się pochwalić, właśnie odniósł wspaniałe zwycięstwo pod Wiedniem, pokonując turecką armię wezyra Kara Mustafy. Waga tego wydarzenia jest nie do przecenienia, Turcy stanowili bowiem poważne zagrożenie dla ówczesnej Europy i jej kultury.
Olbrzymi tryumf polskiego oręża wiązał się też ze zdobytymi łupami wojennymi. „Działa wszystkie, obóz wszystek, dostatki nieoszacowane dostały się w nasze ręce” i w ślad za listem do Marysieńki skarby te wyprawia władca do Krakowa i do dziś część z nich możemy oglądać na Wawelu. Turcy porzucają cały swój ekwipunek, uzbrojenie i we wstydzie uciekają – taki obraz maluje Sobieski przed adresatką listu. Sam nawet Kara Mustafa („Wezyr”) zbiegł i „jam został jego sukcesorem” – mówi król Polski. Opisuje żonie zdobyczne skarby, „splendory”: olbrzymie wezyrskie namioty, chorągiew mahometańską, którą wysłał papieżowi, kołczany wysadzane rubinami i szafirami, konia wezyrskiego i mnóstwo złotych szabel.
Prezentuje także przebieg samej bitwy i jej kluczowy moment, kiedy nieprzyjaciel zaczął uciekać i król zmagał się z samym Wezyrem. Dalej następuje ogromna radość żołnierzy, którzy przybiegli do wodza
„ściskając mię – jak sam mówi – za szyję a całując w gębę, generałowie zaś w ręce i nogi; cóż dopiero żołnierze! […] wszystko to całowało, obłapiało, swym salwatorem [zbawcą] nazywało”.
W zakończeniu zauważa:
List ten najlepsza gazeta, z którego na cały świat kazać zrobić gazetę, napisawszy, que c’est la lettre du Roi á la Reine [że jest to list króla do królowej]. I rzeczywiście, list ten wszedł do obiegu, nawet europejskiego. Do końca 1683 r. doczekał się aż pięciu edycji w Polsce i około dwudziestu wydań w różnych krajach: w Anglii, Austrii, Hiszpanii, w Niemczech i we Włoszech.
Powyższe słowa królewskie zawierają jeszcze jeden znamienny rys korespondencji Sobieskiego. Owo charakterystyczne wplatanie francuskich słów czy nawet całych zwrotów w pisany po polsku tekst. Omawiany list zawiera ich, oczywiście, znacznie więcej.
Władca kończy list do żony następującymi słowami:
Jużże tedy kończyć muszę, całując i ściskając ze wszystkiego serca i duszy najśliczniejszą moją Marysieńkę.Pozostaje w listownej formule zakończenia, w której żarliwie i mocno podkreśla, jak bardzo tęskni za ukochaną Marysieńką, przesyłając jej na odległość uściski i pocałunki.