Brak porozumienia pomiędzy bohaterami nie wynika jedynie z odmienności postaw – tak naprawdę nie można tu w ogóle mówić o dialogu, gdyż Gustaw wcale nie słucha Księdza.
Ten ostatni mówi w pewnym momencie zniecierpliwiony roztargnieniem i nieuwagą gościa:
Ja swoje, a on swoje – nie widzi, nie słucha.Gustaw przez cały czas mówi do siebie, jest skupiony na własnych przeżyciach, w sposób chaotyczny i wyrywkowy prezentuje słuchaczowi historię swej nieszczęśliwej miłości. Stopniowo przechodzi do wydarzeń coraz tragiczniejszych, obserwujemy jego zachowanie, które zdradza ślady obłędu. Skoncentrowany jest na swoim wnętrzu, na swoich uczuciach: od początkowej egzaltacji, szczęścia, aż po ból i rozpacz spowodowane stratą ukochanej i jej ślubem z innym mężczyzną. Do wszystkiego podchodzi niezwykle emocjonalnie, nie stać go na dystans i chłodną ocenę sytuacji.
Co innego Ksiądz. On, słuchając przejmującej opowieści Gustawa, zachowuje zdrowy rozsądek, traktuje Gustawa ze spokojem, mówi o nadziei, o szukaniu różnych sposobów wyjścia z trudnej sytuacji. Zwraca mu uwagę na cel życia człowieka:
Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy,
Ale dla dobra bliźnich swoich, ludzi.
Jakkolwiek w twardej Bóg doświadcza probie,
Zapomnij o swym proszku, zważ na ogrom świata.
Tam myśl wielka pomniejsze zapały przystudzi.
Sługa Boży pracuje do późnego lata,
Gnuśnik tylko zawczasu zamyka się w grobie,
Nim go Pan trąbą straszliwą przebudzi.
Zdaje sobie sprawę, że Gustaw sam potęguje swój ból, że „dobrowolnych szuka męczarni”, dlatego radzi mu:
I na cóż ból rozdrażniać w przygojonej ranie?
Synu mój, jest to dawna, lecz słuszna przestroga,
Że kiedy co się stało i już nie odstanie,
Potrzeba w tym uznawać wolę Pana Boga.
Gustawa niezwykle drażni taka postawa, zarzuca Księdzu zamknięcie się na prawdziwe życie. Tak, jak zatracił się wcześniej w swej miłości, tak teraz w rozmowie znów daje się ponieść emocjom:
strona: - 1 - - 2 - - 3 -