– Ach, nie! Bóg do tego nie dopuści! – wyrwało się wreszcie udręczonej Soni. Słuchała, patrząc na niego błagalnie, składając ręce w niemej prośbie, jak gdyby wszystko zależało od niego. [...]
Z Poleńką na pewno będzie to samo, co z panią – rzucił nagle.
Nie, nie. To niemożliwe, nie! – jak szalona krzyknęła głośno Sonia, niczym pchnięta nożem. – Bóg, Bóg na taką potworność nie pozwoli!
Względem innych zezwala.
Nie, nie! Pan Bóg ją obroni, Bóg!... – powtarzała nieprzytomnie.
A może Boga wcale nie ma – powiedział Raskolnikow ze złośliwą satysfakcją, roześmiał się i spojrzał na nią.
Opozycja pomiędzy wyznającym „nowożytne idee” Raskolnikowem a opowiadającą się za ewangeliczną prostotą Sonią jest główną osią napięcia powieściowej struktury.
Sonia to córka degenerata i prostytutka. Jednak nie jest przesadą nazwanie jej „świętą”. Bohaterka głęboko wierzy w zbawczą moc Biblii. I to właśnie ona ze swoją niezachwianą wiarą w Boga zwycięży. Zapowiedź „zmartwychwstania” Raskolnikowa dobrze oddaje przywoływana przez nią przypowieść biblijna o wskrzeszeniu Łazarza.
Raskolnikow natomiast jest ateistą. Nie interesuje go Bóg. System moralny Rodiona jest zaprzeczeniem chrześcijańskiej etyki – wedle niego można zabijać „ludzkie wszy”, które stoją innym na drodze. Buntuje się przeciw Bogu, próbując stworzyć świat bez Niego, gdzie wszystkie prawa ustanawia człowiek. Twierdzi, że
„wszystko jest w rękach człowieka, a on pozwala sobie zdmuchnąć wszystko sprzed nosa”.
Raskolnikow wyznaje kult rozumu i chłodnej inteligencji. Ze swoimi ideałami i pozycją społeczną bohater jest z góry skazany na niepowodzenie, zwłaszcza wtedy, gdy ratunku szuka w indywidualistycznej filozofii. Rozum prowadzi bohatera na manowce.
Nawet Marmieładow przyznaje się , że jest człowiekiem wierzącym. Wrażenie robią bełkotliwie wypowiadane przez niego frazy z Ewangelii:
– Żałować! A po cóż mnie żałować! – krzyknął rozpaczliwie Marmieładow, wstając z wyciągniętą przed siebie ręką, w prawdziwym natchnieniu, jakby tylko czekał na te słowa.
- Po co, powiadasz żałować? Słusznie! Żałować mnie nie ma za co! Ukrzyżować mnie trzeba, do krzyża przybić, a nie żałować! Lecz ukrzyżuj, sędzio, ukrzyżuj, a ukrzyżowawszy, ulituj się nad nim! Wówczas sam przyjdę do ciebie na mękę ukrzyżowania, albowiem pragnę nie uciech, lecz bólu i łez! Myślisz może, szynkarzu, że ta twoja butelka na dobre mi poszła? Boleści, boleści szukałem na jej dnie, boleści i łez, i znalazłem je, doświadczyłem; a ulituje się nad nami Ten, który ulitował się nad wszystkimi, który wszystko i wszystkich zrozumiał, On jeden jedyny, On też jest sędzią. W dniu tym przyjdzie i zapyta: „Gdzie jest ta córa, co dla złej macochy, suchotami toczonej, dla cudzych dzieci nieletnich siebie w ofierze złożyła? Gdzie jest ta córa, co nad swoim ziemskim ojcem, pijanicą szkodliwym, nie brzydząc się opuszczenia jego, ulitowała się?” I powie: „Przybądź do mnie! Odpuściłem ci raz już winy twoje... Odpuściłem już raz... I teraz odpuszczone ci są liczne grzechy twoje, jako że ty wiele umiłowałeś... I daruje winy Soni mojej, jestem świecie przekonany, że daruje... Sercem to poczułem, kiedy ostatnio do niej przyszedłem i spojrzałem na nią!... I wszystkim sprawiedliwość uczyni, dobrym i złym, wyniosłym i pokornym... I gdy już ukończy sąd nad wszystkimi, wtedy i nas wezwie. „Przyjdźcie – powie- i wy! Przyjdźcie, opoje, przyjdźcie słabi, przyjdźcie, pohańbieni!” I staniemy wszyscy przed obliczem Jego, wstydu zapomniawszy. I usłyszymy głos Jego: „ Świnie jesteście! Na obraz i podobieństwo bestii, aliści przyjdźcie i wy!” I rzekną mędrcy, rzekną szlachetni: „Boże łaski swej im udzielasz?” I tak Pan im odrzecze: „Dlatego łaski swej im udzielam, o medrcy, że ani jeden z nich nigdy nie pomyślał nawet, że godny jest jej dostąpić...” I wyciągnie ku nam ręce swoje, a my przypadniemy, przez łzy przejrzymy... i wszystko zrozumiemy! O, wtenczas wszystko zrozumiemy!... Wszyscy przejrzą... nawet Katarzyna Iwanowna... i ona zrozumie... Panie, przyjdź królestwo Twoje.
Powyższy fragment to przykład niezłomnej wiary w miłosierdzie Boga, który jest łaskawym Ojcem, nikogo nie potępia i odpuszcza wszystkie grzechy.
W powieści wyraźnie widać, jak ateizm przeplata się z postulatami religii chrześcijańskiej; w ostateczności zwycięża to drugie, tylko wiara i nawrócenie są w stanie uratować człowieka, pomagają mu odnaleźć drogę, odzyskać utraconą godność, nadać sens jego życiu i cierpieniu. Sonia, choć pohańbiona przez zawód, jaki wykonuje, jest uosobieniem czystości i niewinności. Równowagę duchową zapewnia jej głęboka wiara w Boga. Raskolnikow powoli dojrzewa do przemiany – przede wszystkim pod wpływem Soni i lektury Ewangelii. Jego przełom ma charakter mistyczny – bohater, który dotąd hołdował prawom rozumowym, zetknął się z czymś, na co rozum nie daje odpowiedzi – objawioną wiarą. Prawda wiary okazuje się silniejsza od prawdy rozumu.