Tadeusz Borowski był więźniem obozu w Oświęcimiu i swoje przeżycia opisał w licznych opowiadaniach i utworach poetyckich, m. in.: „Pożegnanie z Marią”, „Kamienny świat” – zbiory opowiadań , „Pieśń”, „Umarli poeci” – wiersze.
Tadek - bohater zbioru opowiadań napisanych przez Tadeusza Borowskiego, więźnia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau to obozowy kapo. Borowski w sposób naturalny pisze o rzeczach nieludzkich, ukazując mechanizm odruchów biologicznych, które kierowały zachowaniem więźniów. Jego behawiorystyczna technika pisarska spycha na dalszy plan analizę psychiki ludzkiej. W opowiadaniach wyraźnie pokazane jest zezwierzęcenie, nihilizm oraz kult chytrości panujący w obozie.
W opowiadaniu pt. „U nas w Auschwitzu” narrator stwierdza, że do takiego postępowania zmuszała ludzi nadzieja. Nadzieja na to, że kiedyś w końcu będą mogli normalnie żyć. Snuje również refleksję na temat traktowania więźniów w obozach. Ludzie dostają tylko tyle, aby móc żyć i pracować, jak najmniejszym kosztem. Opowiadanie pt. „Proszę państwa do gazu” opisuje rzeczywistość obozową oczami Tadka - człowieka zlagrowanego, umiejącego zorganizować jedzenie i dobrą pracę. Nie poruszają już go tak jak kiedyś wszystkie okrucieństwa, z którymi ma do czynienia, gdyż jest to po prostu obozowa codzienność.
„Ludzie, którzy szli” – to opowiadanie w którym spotykają się dwa światy: świat lagrowanych więźniów i tłum ludzi z transportu prowadzonych na śmierć do komór gazowych. Więźniowie budowali boisko do piłki nożnej za barakiem szpitala. Siali kwiatki pod oknami bloków i wykładali dróżki czerwoną, tłuczoną cegłą. Siali również warzywa, zakładali trawniki, grali w piłkę, prowadzili rozmowy. Codziennie wychodzili do niewolniczej pracy. Tymczasem na rampę przyjeżdżały towarowe pociągi z ludźmi przeznaczonymi do zagazowania. Borowski pisze: „Wróciłem z piłką i podałem na róg. Między jednym, a drugim kornerem za moimi plecami zagazowano trzy tysiące ludzi.” Ludzie natomiast szli dwiema drogami do lasu, gdzie były komory gazowe (kobiety, mężczyźni i dzieci). Więźniowie mieli swoje troski: kradli, aby przeżyć, czekali na paczki i listy z domu, intrygowali między ludźmi. Obojętnie patrzyli na gromady ludzi idących na śmierć.
Borowski pisze, że pamięć ludzka przechowuje tylko obrazy. Wracając myślami do ostatniego lata w Oświęcimiu zapamiętał kobietę stojącą w obliczu śmierci przed płonącym rowem, dziewczynę krzyczącą z głębi bloku „czy człowiek będzie ukarany za zbrodnie” i Żyda, który chce kupić jajka dla ukochanej Mirki od innego więźnia, który dostawał paczki.