W ekstremalnych warunkach obozu koncentracyjnego zanikają zachowania powszechnie uważane za humanitarne. Nie ma tu współczucia i litości dla słabszych i mniej zaradnych więźniów, nie ma miłości, przyjaźni, solidarności. Jest tylko chęć przeżycia za wszelką cenę. Dobitnie ukazuje to scena z opowiadania „Proszę państwa do gazu”, przedstawiająca kobietę, która wyrzeka się własnego dziecka, by uratować się przed komorą gazową. Inna pokazuje brak współczucia więźniów dla kobiet idących na śmierć. Nikt nie kryje się z tym, że okradł współwięźnia lub, że życzy mu śmierci. Nikt też nie wstydzi się, że zjada odpadki.
Co najgorsze ludzie przestają reagować na cierpienie i śmierć innych. Śmierć towarzyszy niedoli przestaje wywierać jakiekolwiek wrażenie - to efekt przyzwyczajenia się do tego widoku. W ujęciu Borowskiego obóz koncentracyjny jest miejscem, do którego można się przyzwyczaić, nauczyć się sobie radzić tak, aby przetrwać - zwłaszcza, jeśli jest się więźniem uprzywilejowanym. Taką postawę przyjął główny bohater opowiadań, Tadeusz.
Jako więzień pracujący na rampie mógł wykazać się jedyną możliwą formą litości dla tych, co idą na śmierć – nie mówić prawdy, oszukiwać. Jest brutalny, opanowany, obojętny, choć ma chwile załamania, gdy pyta, czy to nie patologiczne, że zamiast litości dla nowo przybyłych, czuje agresję i niechęć. Czuje wstręt do drugiego człowieka, odnosi się do niego z drwiną, jakby aprobując stan nierówności. Ale to także Tadek zadaje dramatyczne pytanie: „Czy my jesteśmy ludzie dobrzy?”. Jednak tylko takie osoby jak on mają szansę przetrwania piekła obozowego. W zamian za to ma co zjeść, w co się ubrać. Nie znaczy to jednak, że narrator, przyjmując ten punkt widzenia, nie potępia niczego. Są sceny, w których mamy do czynienia z jego wyraźnym osądem potępiającym, np. w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach” w przerażającym dialogu z tragarzem Bekerem, gdzie Borowski piętnuje egzekucje dokonane przez starego Żyda.
strona: - 1 - - 2 -