Przykład ojca i syna odnaleźć można w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego, a konkretnie w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach”.
Ojciec – Żyd Beker jest jeńcem w obozie koncentracyjnym. Wcześniej, jak dowiadujemy się z dialogu był lageraltesterem, a więc zabijał na polecenie wroga. Motyw ojca i syna jest tutaj bardzo niewyraźny jednak wyraźne są uczucia, a właściwie ich brak. Przytoczę cytat z rozmowy Beckera z Tadeuszem, głównym bohaterem opowiadania:
„- Ty się, Beker, odczep ode mnie ze swoją filozofią i zajmij się lepiej ziemią i łopatą, compris. Ale żebyś wiedział: będziesz zdychał, to cię jeszcze dobiję, rozumiesz? A wiesz za co?
- Za cóż to?
- Za Poznań. A może to nieprawda, że byłeś lageraltesterem w żydowskim lagrze pod Poznaniem?
- No to co, że byłem?
- A zabijałeś ludzi? A wieszałeś ich na słupku za głupią ukradzioną kostkę margaryny albo za bochenek chleba?
- Wieszałem złodziejów.
- Beker, mówią, że jest na kwarantannie twój syn. Ręce Bekera kurczowo ujęły trzon łopaty, a wzrok jego począł uważnie obejmować mój tułów, szyję, głowę.
- Ty, puść tę łopatę, nie patrz tak bojowo. Może to nieprawda, że to syn kazał ciebie zabić za tamtych z Poznania?
- Prawda – rzekł głucho. – A drugiego syna powiesiłem w Poznaniu, ale nie za ręce, tylko za szyję, bo ukradł chleb.
- Bydlę – wybuchnąłem.”
Możemy się tylko domyślać, że to wojna zabiła zarówno w ojcu jak i synu miłość i wrodzony szacunek. Jak bardzo zdesperowany musi być ojciec żeby zabić własnego syna za chleb? Jak wielka nienawiść musiała rozbudzić się w obu skoro syn kazał stracić ojca.