Opisane w opowiadaniach, zebranych w tomie „Pożegnanie z Marią”, wydarzenia Tadeusz Borowski znał z autopsji. Po wybuchu II wojny światowej autor mieszkał w Warszawie. Pod okupację zdał maturę i zaczął uczęszczać na tajne zajęcia z polonistyki. W tym czasie pracował jako magazynier w firmie handlowej na warszawskiej Pradze. Brał udział w ówczesnym życiu, a swoje doświadczenia zawarł w tytułowym opowiadaniu „Pożegnanie z Marią”. Oprócz tego wątki okupacyjne zawrze Borowski w opowiadaniach „Matura na Targowej”, „Profesorowie i studenci”, „Portret przyjaciela”.
Borowski został aresztowany 24 lutego 1943 roku. Krótko przebywał na Pawiaku, a jego relacją z tego okresu było opowiadanie „Chłopiec z Biblią”. Trafił do Oświęcimia, gdzie pracował w obozowym szpitalu jako pielęgniarz (fleger). W 1944 roku przebywał w obozach na terenie Niemiec. Został wyzwolony 1 maja 1995 roku przez Amerykanów i przeniesiony do obozu dla dipsów, czyli przesiedleńców znajdujących się na terenie III Rzeszy (doświadczenia zostały zawarte w opowiadaniu „Bitwa pod Grunwaldem”). Jeszcze na terenie Niemiec wydał tomik wierszy „Imiona nurtu”, akcentujący upadek człowieka i moralnych wartości. Był współautorem dokumentalnego zbioru „Byliśmy w Oświęcimiu (wraz z Krystynem Olszewskim i Januszem Siedleckim), gdzie znalazły się opowiadania: „Dzień na Harmenzach”, „Proszę państwa do gazu”, „U nas w Auschwitzu…”.
Ton jego opowiadań wynikał z przyjętej wobec wojennego czasu postawy. Wielokrotnie autor zabierał głos przeciw zakłamywaniu obozowej rzeczywistości, koloryzowaniu jej, unikaniu niewygodnych tematów. Między innymi w 1947 roku zaatakował książkę Zofii Kossak-Szczuckiej „Z otchłani”, zarzucając autorce, że „nie miała odwagi wprowadzić do opowieści i osądzić samą siebie”. W swoich wystąpieniach podkreślał zasadę bezwzględnej odpowiedzialności jednostki za siebie, ale i za historię. Zdawał sobie sprawę, że w skrajnych warunkach człowiek nie może pozostać sobą, czyści moralnie skazani byli na śmierć. Ceną za życie było odrzucenie wszelkich zasad, wiary, dobra, miłości. Tylko człowiek zlagrowany miał szansę przetrwania. Postawie Borowskiego zarzucono nihilizmem etycznym.
Borowski w artykule „Alicja w krainie czarów” apelował do piszących o obozowym świecie: „Nie ma co – opowiedzcie wreszcie, jak kupowaliście miejsca w szpitalu, na dobrych komandach, jak spychaliście do komina muzułmanów, jak kupowaliście kobiety i mężczyzn, co robiliście w unterkunftach, kanadach, krankenbaumach, na obozie cygańskim, opowiedzcie to i jeszcze wiele innych drobnych rzeczy, opowiedzcie o dniu codziennym obozu, o organizacji, o hierarchii strachu, o samotności każdego człowieka. Ale piszcie, że właśnie wyście to robili. Że cząstka ponurej sławy Oświęcimia i wam się należy. Może nie, co?”.