W pisanych każdego dnia („Ale Staszek obiecał przez swoje koneksje list przesłać, tylko żeby nie był długi, bo to musi być nudne tak do dziewczyny co dzień pisać”) listach opowiada o kursach sanitarnych ukochanej, która znajduje się najprawdopodobniej w tytułowym obozie Auschwitz. Kiedyś przebywała na Pawiaku:
„Wyobraź sobie, czym jest Oświęcim. Weź Pawiak, tę okropną budę, dodaj Serbię, pomnóż przez dwadzieścia osiem i ustaw wszystko tak blisko koło siebie, aby między Pawiakami było tylko trochę miejsca, wszystko otocz podwójnym drutem(…)”
„Pamiętam Ciebie z Pawiaka: wysoką, smukłą pannę o lekkim uśmiechu i smutnych oczach. Na alei Szucha siedziałaś z pochyloną głową i widziałem tylko Twoje czarne włosy, które teraz są obcięte I to jest najsilniejsze”.
Tadeusz znał ukochaną – nie podaje jej imienia – ze świata przed obozem:
„I pisze mi jeszcze brat o Twojej Matce, że myśli ona o nas i wierzy, iż wrócimy i będziemy zawsze razem, bo takie jest prawo ludzkie. ... W pierwszej kartce, którą dostałem od Ciebie w parę dni po przyjeździe do obozu, pamiętasz, co mi pisałaś? Pisałaś, że jesteś chora i że jesteś zrozpaczona, bo mnie „wtrąciłaś” do obozu. Że gdyby nie Ty, to ja itd. A wiesz, jak to było naprawdę?”
Wspomina, jak prowadzili długie wieczorne rozmowy w małym pokoiku w mieszkaniu przy ulicy Skaryszewskiej:
„I dlatego piszę Ci tak długie listy: bo to są moje z Tobą rozmowy wieczorne, jak wtedy na Skaryszewskiej”.
Mieszkanie prawdopodobnie należało do rodziców Tadka: „Myślę o tym, jak bardzo byłaś dojrzała, jak dużo dobrej woli i — wybacz, że Ci to teraz piszę — poświęcenia włożyłaś w nasz stosunek, jak dobrowolnie wchodziłaś w moje życie małego pokoiku bez wody, wieczorów z zimną herbatą, paru na wpół uwiędłych kwiatów, psa, który wiecznie gryzł, i lampy naftowej u moich rodziców”.
Ukochana dobrze znała matkę i ojca Tadeusza:
„wystawiają głowy przez kraty zupełnie jak króliki mego ojca, pamiętasz, szare, z jednym oklapniętym uchem”.
Gdy parę aresztowano, znaleziono tam wiele osobistych przedmiotów:
„obok moich książek i wierszy - Twoje perfumy i szlafrok, czerwony jak brokat z obrazów Velasqueza, ciężki, długi (strasznie go lubiłem, w jego ramach wyglądałaś najwspanialej, choć Ci o tym nigdy nie mówiłem)”.
Z tym miejscem wiązały się te piękne wspomnienia:
„Gdybym Ci powiedział wtedy, gdy tańczyliśmy we dwoje w małym pokoiku o pomarańczowym świetle”.
„Pamiętasz nasz pokoik? Litrowy termos, który mi kupiłaś. Nie właził do kieszeni i ostatecznie — ku Twemu oburzeniu — powędrował pod łóżko”.
W czasie rzeczywistym opowiadań, ukochana bohatera nie przypomina już tamtej młodej, roześmianej dziewczyny, lecz on nadal ją kocha: „Mimo pochylonej głowy na gestapo, mimo tyfusu, zapalenia płuc i — krótko obciętych włosów”.
Tytułowa ukochana bohatera z opowiadania „Pożegnanie z Marią” nie jest adresatką listów Tadeusza z tego tekstu. Jej imię – lub imię należące do jakiejś innej Marii - pada kilkukrotnie w jego wspomnieniach:
„Pamiętasz, jak usiadłaś w przerażeniu, gdy Cię aresztowano, pisałaś mi o tym? Ja czytałem u Marii <> (ona też dobierała lekturę), ale nie bardzo wiem, co i jak” ;
„Było tak, że czekałem na umówiony Twój telefon od Marii”
„Potem czekałem na Twój telefon. Wiedziałem, że musisz zadzwonić, bo przyrzekłaś. Nie dzwoniłaś. Z rana poszedłem do domu, jak zwykle z teczką, z książkami. Zjadłem śniadanie, powiedziałem, że będę na obiedzie i że się bardzo śpieszę, wykręciłem psu ucho i poszedłem do Twojej Matki. Matka była zaniepokojona o Ciebie. Pojechałem tramwajem do Marii”.