Uderza go widok nowy.
Gdzie pierwej rzeczułka ciekła,
Tam suchy piasek i rowy.
Widzi tylko porozrzucaną na brzegu odzież, nigdzie natomiast nie ma śladu dziedzica i jego żony. To, co zwraca jeszcze jego uwagę, to wielki głaz wystający z zatoki i przypominający dwa ludzkie ciała. Nie pokazuje się również Krysia. Sługa, dumając przez długi czas, przeżywa w końcu moment olśnienia:
Patrzy na rów i na głazy,
Otrze pot na licu zbladłem,
I kiwnie głowa trzy razy,
Jakby chciał mówić: już zgadłem.
Dzieciątko na ręce bierze,
Śmieje się dzikim uśmiechem,
I odmawiając pacierze
Wraca do domu z pośpiechem.
W świetle tego zakończenia Rybka jest utworem podejmującą problematykę moralną, zadaje pytanie o sprawiedliwość, o odpowiedzialność za swoje czyny. Zgodnie z ludową wiarą za popełnione winy trzeba odpokutować. Toteż, kiedy sprawca nieszczęść Krysi pojawia się w miejscu jej samobójstwa, zostaje osądzony. Dzieje się to za sprawą ingerencji świata nadziemskiego, który osądza winnego, karze i tym samym wprowadza ład na ziemi. Czesław Zgorzelski tę cechę ballady podsumowuje następująco:
[…]Rybka snuje opowieść o losach Krysi w tonie zgrzebnej prymitywności współczującego człowieka z ludu. Właśnie tę prostą naiwność należy uznać za największą zaletę ballady – w ten sposób poeta zbliża się do sfery ludowych wierzeń w tajemniczą siłę przyrody i przekonania o sprawiedliwości, która zawsze zwycięża.
strona: - 1 - - 2 -