„Bagginsowie żyli w okolicy Pagórka od niepamiętnych czasów i cieszyli się powszechnym szacunkiem nie tylko dlatego, że prawie wszyscy byli bogaci, lecz także dlatego, że nigdy nie miewali przygód i nie sprawiali niespodzianek: każdy z góry wiedział, co Baggins powie o tej czy innej sprawie, tak że nie potrzebował go trudzić zadawaniem pytań”.Jednakże za sprawą matki, Belladonny, płynęła w jego żyłach także krew Tuków, rodziny wyjątkowej jak na hobbitów, słynącej z zamiłowania do przygód. Przez większą część życia Bilba zdecydowanie przeważała w nim natura Bagginsów:
„(…) wyglądał i zachowywał się dokładnie tak, jakby był drugim wydaniem swojego solidnego i spokojnego ojca”, co nie zmieniało jednak faktu, iż „odziedziczył po kądzieli ziarenko dziwactwa i że to ziarenko czekało tylko na okazję, by zakiełkować”.
Najbardziej znanym przodkiem Bilba był jego stryjeczny pradziad, niejaki Bullroarer Tuk, zwany Wielkim, ponieważ cieszył się olbrzymim, jak na hobbita wzrostem, dzięki któremu mógł nawet dosiadać konia.
Wielki Tuk na stałe zapisał się do historii, po tym jak podczas bitwy na Zielonych Polach jednym zamachem kija strącił głowę dowódcy armii goblinów:
„Głowa ta przeleciała sto łokci w powietrzu i zaryła się w króliczej jamie; w ten sposób bitwa zakończyła się zwycięsko, a jednocześnie wynaleziona została gra w golfa”.Od czasu do czasu krew Tuków brała górę nad krwią Bagginsów, a wówczas Bilbo robił rzeczy lub wymawiał słowa, których po ochłonięciu bardzo żałował i powtarzał sobie w myślach:
„Głupiś był, mój Bilbo. Sam z własnej woli wpakowałeś się w awanturę”.