Obecność Gandalfa ma za zadanie nieustannie przypominać głównemu bohaterowi, że Śródziemie to o wiele większa, bardziej tajemnicza i mroczna kraina, niż mu się wydaje. Chociaż w rzeczywistości był potężnym czarodziejem, starał się raczej ukrywać swoje umiejętności. Podobnie czynił ze swoimi intencjami i motywami działania – nigdy nie wyjawił, dlaczego zdecydował się pomóc Thorinowi w odzyskaniu rodzinnego skarbu, czy też dlaczego wyznaczył Bilba na piętnastego członka drużyny wędrowców.
Wyglądem czarodziej nie różnił się niemal niczym od zwykłego starca:
„Nic więc nie podejrzewał Bilbo, gdy owego ranka zobaczył małego staruszka w wysokim, spiczastym, niebieskim kapeluszu, w długim szarym płaszczu przepasanym srebrną szarfą, z długą siwą brodą sięgającą poniżej pasa, obutego w ogromne czarne buty. (…) Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza”.Była to jednak jedna z jego sztuczek – potrafił idealnie się maskować, ukrywać. Pod sam koniec powieści Bilbo ponownie spotkał Gandalfa, lecz znów go nie poznał, gdyż miał na sobie ciemny płaszcz.
Gandalf był wielkim miłośnikiem hobbitów, z którymi przyjaźnił się od wielu, wielu lat. Uważał ich za wspaniałe stworzenia, a szczególnie upodobał sobie rodzinę Tuków: „Nie przechodził drogą pod Pagórkiem od bardzo dawna, a mianowicie od śmierci swego przyjaciela, Starego Tuka, toteż hobbici niemal zapomnieli, jak wygląda. Małe hobbity i hobbitki zdążyły podorastać przez czas, gdy Gandalf bawił w sobie wiadomych sprawach daleko za Pagórkiem i po drugiej stronie Wody”.
Bilbo wiele o nim słyszał od swojej matki, Belladonny. I chociaż Gandalf uchodził za wielkiego i potężnego czarodzieja, Baggins kojarzył go wyłącznie z drobnymi, acz efektownymi, magicznymi sztuczkami:
„Czyżby ten sam wędrowny czarodziej, który Staremu Tukowi podarował magiczne brylantowe spinki, co to same się zapinały, a odpinały tylko na rozkaz? (…) Ten Gandalf może, który puszczał takie nadzwyczajne, wspaniałe ognie sztuczne?”.Również czytelnik poznaje moc czarodzieja głównie poprzez drobne sztuczki, takie jak puszczanie kolorowych kółek z dymu tytoniowego czy rozświecania ciemności za pomocą laski. Jednak o prawdziwej sile Gandalfa przekonujemy się, kiedy wędrowcy wpadają w prawdziwe tarapaty w jaskini Goblinów:
„Lecz w tejże chwili wszystkie światła zgasły w pieczarze, a ogromne ognisko - paf! - wystrzeliło słupem rozżarzonego, sinego dymu pod sklepienie, rozsypując deszcz piekących, białych iskier pomiędzy gobliny. Jaki wtedy rozległ się pisk, skrzek, harkot i szwargot, wycie, jęki i klątwy, krzyk i wrzask - nie da się opisać. (…) Skry wypalały dziury w skórze potworów, a dym, opadając spod stropu, tak wypełnił powietrze, że nawet oczy goblinów nie mogły przeniknąć ciemności. (…) Nagle jeden miecz błysnął własnym światłem. Bilbo ujrzał ostrze przeszywające Wielkiego Goblina, który stał osłupiały posród rozszalałego tłumu”.W taki sposób Gandalf rozprawił się z Wielkim Goblinem, wybawiając kompanów z opresji.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -