Bilbo Baggins pochodził z szanowanej rodziny Bagginsów, która od lat zamieszkiwała Pagórek. Jego matką była Belladonna Tuk, jedna z trzech córek Starego Tuka. Tukowie znani byli z tego, że nieraz w dziwnych okolicznościach znikali, spotykały ich przygody. Z kolei ojcem Bilba był spokojny Bungo, który korzystając z posagu żony wybudował wspaniałą norę. Odziedziczył ją Bilbo i w wieku pięćdziesięciu lat zamierzał wieść w niej spokojne życie hobbita.
Gdy Bilbo był mały, nieraz zabawiał się ciskaniem kamieni, tak że króliki, wiewiórki, a nawet ptaki uciekały mu błyskawicznie z drogi, jeśli zauważyły, że się schyla; dorósłszy spędzał wiele czasu na takich grach jak palant, piłka i kręgle - słowem, lubił spokojne zabawy polegające na rzucaniu do celu; Bilbo znał różne sztuki prócz puszczania kółek z dymu, zadawania i rozwiązywania zagadek i gotowania.
Bilbo urodził się pod szczęśliwą gwiazdą, co często pomagało mu wydostać się z najgorszych tarapatów. Miał swoje nawyki i przyzwyczajenia. Jak każdy szanujący się hobbit lubił dobrze zjeść i miał tendencję do tycia. Gdy mógł, pozwalał sobie nawet na dwa obiady dziennie. Jego spiżarnie były ogromne, a zapasy pozwalały na przyjęcie nawet wielu gości, takich jak np. wygłodniałe krasnoludy. W wolnych chwilach lubił przesiadywać na progu swego domu , palić fajkę i rozmyślać.
Baggins nie lubił zmian, a tym bardziej nie marzył nigdy o dalekich wyprawach, dlatego, gdy dowiedział się z ust Thorina, że jest uczestnikiem tajnej i niebezpiecznej podróży, przeraził się i dygotał jak galareta. Gandalf jednak wierzył w jego męstwo i zuchowatość. Według słów Gloina wyglądał raczej na korzennego kupca niż włamywacza. Po Tukach jednak Bilbo odziedziczył „dzikie męstwo”. Bilbo kochał się w mapach, lubił też bardzo runy, napisy i tajemne alfabety, chociaż sam pisząc stawiał litery jakby pajęcze i chuderlawe.
Był wrażliwym i uczciwym hobbitem. Miał okazję, by zabić czyhającego na jego życie Golluma, jednak uważał, że nie byłoby to fair. Współczuł jego losowi i wieloletniemu samotnemu przebywaniu w podziemiach. Miał poczciwe, czułe serce. Jego odwaga i rozum połączone były ze sobą we właściwej mierze. Więcej niż górę złota cenił dobre jadło, zabawę i śpiew. Miał lęk wysokości. Dostawał na wysokościach zawrotu głowy; robiło mu się słabo, gdy wyglądał poprzez krawędź bodaj niewielkiego urwiska, nie cierpiał włażenia na drabinę, a cóż dopiero na drzewo.
Był lojalny i solidarny wobec swoich towarzyszy. Po wyjściu z podziemi goblinów, postanowił powrócić, mimo niebezpieczeństw i poszukać towarzyszy. Zdradził ich jednak, przekazując Arcyklejnot wrogiej stronie. Uczynił to jednak w imię dobra wyższego – zawarcia pokoju i uniknięciu wojny. Jego czyn zdziwił nawet Gandalfa.
Początkowo często narzekał na głód i zmęczenie. Wciąż tęsknił za domem i swą przytulną norką oraz ciepłym posiłkiem, takim jak jajecznica na boczku. W miarę upływu czasu i zdobywanych doświadczeń wiedział, że można znieść wszelkie trudy i nie można poddawać się strachowi, zwątpieniu czy rozpaczy. Trudne koleje wyprawy zahartowały go. Z wygodnego i mało ruchliwego niziołka zmienił się. Chociaż w starciu z pająkami trząsł się ze strachu jego drobna twarzyczka miała wyraz stanowczy i zawzięty. Wysunął mieczyk, zacisnął pasa i szedł naprzód. Dzięki odwadze uratował życie towarzyszom. Pokazał, że potrafi być sprytny i waleczny.
Bilbo na początku niczym nie przypomina heroicznego bohatera. Często się boi, popada w zwątpienie, jednak w chwilach próby okazuje się niezrównanym i rozsądnym „włamywaczem”. Zmienia się pod wpływem przygód. Zaczyna myśleć, marzyć, filozofować. Pozbywa się lęku. Choć misja drużyny Thorina nie skończyłaby się bez niego sukcesem, Bilbo odrzuca sowitą zapłatę.
Wyprawa uświadamia mu, że jest maleńką cząstką bardzo wielkiego świata. Nie ma w sobie dumy, nie przechwala się swymi wyczynami. Zyskuje szacunek ludzi, krasnoludów i elfów, jednak w swojej rodzinnej społeczności uważany jest za „dziwaka”. Nie przejmuje się tym jednak i żyje zajmując się pisaniem wspomnień i rozpieszczając siostrzeńców i siostrzenic ze strony Tuków.