Mirzo, a ja spojrzałem– ogłasza z triumfem. Pozornie nic się nie dzieje, wędrowiec nie spada w przepaść. Jednak okazuje się to dla niego doświadczeniem granicznym, zmieniającym jego świadomość:
Tam widziałem – com widział, opowiem – po śmierci
Bo w żyjących językach nie ma na to głosu.
Pielgrzym zdobywa więc wiedzę, która powinna pozostać dla człowieka niedostępna. Można to skojarzyć z biblijną opowieścią o zerwaniu owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego. Sięgnięcie po zakazaną wiedzę zostało ukarane wygnaniem z raju. Pielgrzyma natomiast nie spotyka żadna kara. Jednak jego słowa świadczą o tym, że to, co zobaczył, jest dla niego czymś trudnym i bolesnym. Jak sam mówi, wypowiedzieć to będzie mógł dopiero po śmierci. Wprowadza to perspektywę metafizyczną, wykraczającą poza życie doczesne. Podmiot liryczny twierdzi, iż jego doświadczenia nie można opowiedzieć w żadnym z istniejących języków. Nieprzystawalność języka do rzeczywistości, jego niewystarczalność stanowiła jeden z kluczowych problemów romantycznych twórców. Szukali oni nowych sposobów wyrażania, chcieli stworzyć język lepiej oddający uczucia i emocje. Można też przypuszczać, że Pielgrzym nie może opisać tego co widział w żadnym języku, gdyż wiedza, którą posiadł, nie należy do świata ludzi. Potwierdza to też sposób jej zdobycia – nie przez żmudne dociekania, lecz przez olśnienie, intuicję. Było to wejrzenie w „szczeliny świata”. Co ujrzał w nich Pielgrzym? Tego się nie dowiemy.
strona: - 1 - - 2 -