Wyrazem tych uczuć jest już pierwszy wers:
Tam? czy Allach postawił ścianą morze lodu?
Wędrowiec zwraca się z tym pytaniem do Mirzy. Użycie zaimka wskazującego podkreśla, iż Pielgrzym jednocześnie doświadcza rzeczywistości i ujmuje to doświadczenie w słowa.
Widząc potężną górę próbuje ją opisać. Pierwsza strofa to szereg metafor opisujących wrażenia podmiotu lirycznego. Majaczący w oddali szczyt kojarzy mu się z lodową ścianą, tronem odlanym z chmur, olbrzymim murem.
Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury?
Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury,
Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?
Powyższy fragment jest utrzymany w stylistyce barokowej, która pasowałaby bardziej do wypowiedzi Mirzy. Kwiecisty, pełen ekspresji sposób mówienia jest typowy dla ludzi Wschodu. Pielgrzym natomiast uosabia racjonalność i umiarkowanie Zachodu. W tym jednak sonecie to Mirza staje się tym, który wyraża się w sposób bardziej wyważony. Ta zamiana ról jest znamienna. W obliczu potęgi egzotycznej przyrody Pielgrzym nie może już zachować obiektywnego spojrzenia. Górski masyw wzbudza w nim zarówno lęk jak i zachwyt. Ambiwalentne uczucia odzwierciedla obraz pożaru z drugiej strofy:
Na szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu!
Ogień niemal we wszystkich kulturach jest symbolem wieloznacznym; kojarzy się zarówno z początkiem życia, energią, ciepłem ogniska, jak i z niszczącym żywiołem, bólem, śmiercią. Ogień to żywioł, należy do porządku natury; jego okiełznanie jest niemożliwe. Dlatego też fascynuje i przeraża.
Pielgrzymowi łuna i blask kojarzą się też z latarnią, punktem orientacyjnym dla żeglarzy. Zadaje kolejne pytanie:
Czy Allach, gdy noc chylat rozciągnęła bury,
Dla światów żeglujących po morzu natury
Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?
Poeta powraca tu do słownictwa związanego z tematyką morską. Obraz światów żeglujących po morzu natury budzi skojarzenia z mitycznym, starożytnym wyobrażeniem ziemi dryfującej w kosmosie, unoszącej się swobodnie. Jednak podmiot liryczny mówi nie o świecie, lecz o światach. Użyta liczba mnoga otwiera pole do różnych interpretacji. Czy owe światy to ludzie zmagający się z naturą jak żeglarze z żywiołem? Odsyłałoby to do poglądu ujmującego człowieka jako mikrokosmos. Jednocześnie rysuje się tu wyraźnie pewna wizja natury. Porównanie jej do morza wskazuje na nieobliczalność, zmienność, żywiołowość, ale także piękno, nieskończoność, ogrom. Dwoistość świata naturalnego sprawia, że budzi on jednocześnie zachwyt i przerażenie.
W Widoku gór ze stepów Kozłowa symbolem potęgi przyrody jest Czatyrdah. Sposób jego opisu wiąże się z emocjami podmiotu lirycznego. Wizje Pielgrzyma mają wprawdzie źródło w rzeczywistości: oddalony szczyt lśni, zaśnieżone stoki błyszczą w słońcu. Jednak nie można pierwszych dwóch strof nazwać realistycznym opisem. Poeta używa hiperboli dla podkreślenia ogromu Czatyrdahu i wrażenia, jakie wywarł on na Pielgrzymie. Podmiot liryczny zachowuje się niemal jak dziecko, które dopiero poznaje świat. Charakterystyczne dla dziecięcego widzenia rzeczywistości jest jej odrealnianie, fantazjowanie na temat tego co można zobaczyć. Również pełen emocji i ekspresji sposób wyrażania, wykrzyknienia i nagromadzenie pytań kojarzą się z dzieckiem. Jednocześnie taki sposób zachowania doskonale pasuje do osoby romantycznego wędrowca. Dla dziecka charakterystyczne jest przecież dostrzeganie więcej, niż widzą dorośli; ta dziecięca wrażliwość jest bliska postawie bohaterów romantycznych.
Również Mirza nie opisuje swoich doświadczeń z wyprawy na Czatyrdah używając spokojnego, stonowanego języka. Jednak w jego przypadku hiperbole i bogate metafory są uzasadnione kulturowo; ludzie Wschodu mówią kwiecistymi, rozbudowanymi frazami. Jednak spojrzenie Mirzy jest inne niż wizje Pielgrzyma. Odpowiada na jego pytania i zachwyty:
Tam? – Byłem; zima siedzi, tam dzioby potoków
I gardła rzek widziałem pijące z jej gniazda;
W powyższym fragmencie Mirza wskazuje, że to, co mówi, wypływa z osobistego doświadczenia. Jednocześnie użycie czasu przeszłego byłem wskazuje na pewien dystans. Prawdopodobnie też wyprawa na Czatyrdah miała miejsce tylko raz, była wydarzeniem wyjątkowym.
Mirza wspomina o źródle, z którego biorą początek rzeki i potoki. Motyw źródła pojawia się w Sonetach kilkakrotnie. Symbolizuje dwoistość natury; woda to zmienność, nieustanny ruch i przepływ, lecz jest też wieczna, rzeki płyną od wieków. Skojarzenie z nieskończonością odsyła do sfery sacrum. Zarówno w ujęciu Pielgrzyma jak i wedle relacji Mirzy Czatyrdah nie jest zwykłą górą; to symbol natury będącej elementem boskiego porządku świata.
Również ukształtowanie przestrzeni wskazuje, że Czatyrdah to miejsce wyjątkowe:
Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda,
Minąłem grom drzemiący w kolebce z obłoków,
Aż tam, gdzie nad mój turban była tylko gwiazda.
Mirza odniósł wrażenie, że dotarł do końca świata, do jego szczytu. Dalej nie ma już nic. Obecność tam, gdzie kończy się chmur jazda jest dla człowieka doznaniem niezwykłym, granicznym. Znajduje się niejako poza czasem i przestrzenią, zostają zawieszone zwykłe prawa przyrody. Doświadczenie to jest zbyt trudne by ująć je w odpowiednie słowa. Mirza może swoją opowieść podsumować jedynie prostym stwierdzeniem:
To Czatyrdah!
Pielgrzymowi także brakuje słów, by nazwać to, co czuje. Wydaje jedynie krótki okrzyk:
Aa!!
W tym pełnym ekspresji wykrzyknieniu kryje się i zachwyt, i podziw, i lęk, i pokora w obliczu potęgi natury.
Jak wyjaśniał sam Mickiewicz:
Ów wykrzyknik „Aa!” wyraża zadziwienie Pielgrzyma nad śmiałością Mirzy i dziwami, które on oglądał na górze. Orientalnie trzeba by powiedzieć, że Pielgrzym na te słowa włożył w usta palec zadziwienia.
Warto zauważyć, że zarówno wypowiedź Mirzy: To Czatyrdah, jak i okrzyk Pielgrzyma wykraczają poza ramę klasycznego sonetu, który zbudowany jest z czternastu wersów.
Można uznać, iż przytłaczająca potęga Czatyrdahu, jego ogrom i piękno nie tylko nie dają się nazwać i wyrazić w odpowiednim języku. Nie można ich także opisać w ramach gatunkowych sonetu.