W Nawłoci Cezary Baryka pojawia się dzięki uratowaniu życia podczas wojny polsko-bolszewickiej Hipolitowi Wielosławskiemu. Po zwolnieniu z armii młodzi mężczyźni przyjeżdżają do dworku Wielosławskich. Baryka obserwuje życie zamożnych włościan przez kolejne tygodnie pobytu na wsi.
Życie ziemiaństwa wygląda niczym idylla. Czas wypełniają im obfite posiłki, spacery, przejażdżki konne, czasem odbywają się bale lub spotkania sąsiedzkie. Mimo że są ludźmi wykształconymi, posługują się francuskim, potrafią grać na różnych instrumentach, znają bezbłędnie zasady savoir vivre, ich życie tchnie nudą i gnuśnością. Życie dworu umilają romanse, gra w karty i kończące się pijaństwem spotkania towarzyskie. Służbę państwo traktuje z góry, patriarchalnie. Starzy słudzy – lokaj Maciejunio i kucharz Wojciunio stają na straży dawnych zasad i porządku. Także parobek Jędrek wiernie służy Hipolitowy, gotowy spełnić jego każde życzenie.
Ziemiaństwo zupełnie nie dostrzega nędzy okolicznych chłopów, zupełnie nie przejmują się ich losem. Nie rozumieją, że utwierdzane nierówności społeczne mogą doprowadzić do rewolucji, chociaż to na wojnie z bolszewikami walczył Hipolit, a Karolina Szarłatowiczówna musiała opuścić dworek na Ukrainie z powodu rewolucji. Cezary kontrast między życiem państwa, a chłopami dostrzega w Chłodku, obserwując jak starsze i schorowane osoby wystawione są na mróz i skazane na szybką śmierć. Podczas gdy zamożni bawią się w Nawłoci, Odolanach, Leńcu w okolicznych lasach małe dzieci i starsze osoby zbierają chrust na opał, schorowane babiny upadają w śnieg pod ciężarem gałęzi. Nikt nie przejmuje się ich losem.
Ziemiaństwo ukazane w „Przedwiośniu” jest samolubne, dba tylko o własne wygody. Mimo wielkich słów o przyszłości Polski, tak naprawdę nic dla ojczyzny nie robią. Pielęgnują dawne tradycje i obyczaje, które rażą swą pustotą i nie przystają do zmieniających się czasów. Także lokalny kler w osobie proboszcza, którego głównym zajęciem jest pijaństwo, ukazany został w negatywnym świetle.