Naturalizm to prąd literacki, który rozwinął się w II połowie XIX wieku. Za jego twórców uważa się Emila Zolę i Guya de Maupassanta. Uważali oni, że obowiązkiem artysty jest prezentowanie rzeczywistości takiej, jaką ona jest – bez upiększeń czy przekłamań. Realia miały być odzwierciedlane niczym w fotograficznej soczewce. Oddaniu prawdziwego świata służył drobiazgowy opis, nieprzemilczanie procesów fizjologicznych, scen choroby i śmierci. Naturaliści dążyli do obiektywizmu w ukazywaniu świata dzięki podkreśleniu biologicznych aspektów ludzkiego życia.
Żeromski wykorzystał techniki naturalistyczne w pierwszej części, by ukazać okrucieństwo rewolucji, a także w kolejnych ukazując kontrast między życiem mieszkańców Nawłoci i Chłodka, a także niedolę mieszkańców dzielnicy żydowskiej w Warszawie. Szczegółowe opisy odnajdziemy we fragmentach dotyczących zbrodniczej działalności komunistów. Przerażające są także opisy rzezi Ormian: „W ciągu czterech dni Tatarzy wzięli odwet mordując siedemdziesiąt kilka tysięcy Ormian [...]. Niewesoły widok przedstawiały ulice. Bez żadnej przesady i bez przenośni mówiąc, krew płynęła nie rowami, lecz lała się po powierzchni jako rzeka wieloramienna. Ściekała do morza i zafarbowała czyste fale. Trupy wyrżniętych Ormian wrzucono w morze, podwożąc je na brzeg samochodami ciężarowymi i wozami [...]. A morze nie chciało przyjąć i przechowywać ofiary ludzkiej.” Wykorzystanie detalu, brutalność opisów służyła autorowi w celu jaskrawego ukazania zbrodni, jakie niesie z sobą każda rewolucja i wzbudzeniu w czytelniku niechęci do tego programu. Wymowny jest także fragment przedstawiający kontrastowo ciało pięknej, młodej Ormianki, a w tle działania rewolucyjne w Baku.
Naturalizm służył również zwróceniu uwagi czytelnika na los najbiedniejszych i wykluczonych. Podczas pobytu w Nawłoci trafia do Chłodka. Obserwuje tam ludzi starych i schorowanych, wyrzuconych z domu na mróz. Przygląda się „starcom i staruchom wywleczonym z ogrzanych chałup przez dzieci i wnuki zdrowe na umarcie w mróz, zawieję, złożonych na snopku kłoci, aby prędzej doszli i nie zadręczali żywych, spracowanych i głodnych swym kaszlem, charkaniem krwią albo nieskończonymi jękami”. Opis Żeromskiego jest bardzo sugestywny i jednoznacznie, bez upiększania ukazuje komorniczą rzeczywistość. Podobnie opisy z dzielnicy żydowskiej, np.. dzieci zbierających węglowy pył, mają pokazać stopień ich nędzy i upokorzenia. Skłaniają do zadania pytania – gdzie jest państwo, które powinno opiekować się słabszymi.