Twierdziła, że kto by chciał tworzyć ustrój komunistyczny, to powinien by podzielić na równe działy pustą ziemię, jakiś step czy jakieś góry, i tam wspólnymi siłami orać, siać, budować – żąć i zbierać. Zaczynać wszystko sprawiedliwie, z Boga i ze siebie. Cóż to za komunizm, gdy się wedrzeć do cudzych domów, pałaców, kościołów, które dla innych celów zostały przeznaczone i po równo podzielić się nie dadzą.
Ale to nie mądre słowa matki wpłynęły na zmianę poglądów syna, ale jej zewnętrzna przemiana. Któregoś dnia Baryka doznał olśnienia, zobaczył matkę zmęczoną, zmizerniałą, chorą. Śmierć matki oraz okoliczności tej śmierci były jednym z czynników wstrząsających młodym rewolucjonistą. W momencie, kiedy Cezary nie zobaczył na palcu matki obrączki ślubnej, dostrzegł, że „uczciwość” rewolucjonistów pozostawia wiele do życzenia. Drugim ważnym momentem dla zmian światopoglądowych Baryki, była „rozmowa” z trupem pięknej Ormianki. Wtedy to idealistyczne patrzenie do rewolucyjne dokonania zmienia się na podejście realistyczne, trzeźwo oceniające efekty przemian. Młody buntownik zaczyna dostrzegać w swoich czasach i w rewolucji pełnię niesprawiedliwego okrucieństwa.
Powrót ojca oraz opuszczenie Baku nie stanowi dla Baryki końca jego konfrontacji z rewolucyjnymi ideami. Bardzo pragnie zobaczyć Moskwę, w której rewolucja była w przecież na zaawansowanym etapie. Jednak wizyta w tym mieście stała się dla chłopca rozczarowaniem, Moskwa była pod wieloma względami niedostępna dla obcych. W drodze do Polski młodzieniec ogląda uciekinierów z kraju ogarniętego rewolucją, ludzi, którzy wracają do ojczyzny, nie potrafi pogodzić się z okrucieństwem, z jakim strażnicy odnoszą się do tych biednych ludzi. Rozumiał, że można tak traktować znienawidzonych burżujów, ale nie zwykłych robotników. Podróż do Polski to również czas zapoznania się z ideą „szklanych domów”. Opowieść ojca o nowej „szklanej”, czystej cywilizacji - pozbawionej chorób i biedy, w której sprawiedliwość i równość jest czymś naturalnym, a nie wymuszonym – wywołuje niedowierzanie. Szybko zresztą okazało się, że to jedynie wymysł umierającego.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -