Swoistą rewolucję przeszły stroje pań domu, które z mało praktycznych i niezbyt wygodnych zamieniły się w dobrze skrojone, niekrępujące. I tak zamiast obszernych dekoltów panie zaczęły lubować się w wysokich kołnierzach, przekonały się do długich rękawów. Nie znaczy to jednak, że kobiety prowadzące dom były niemodne i przypominały swe babki (no może z wyjątkiem ciasnych, utrudniających oddech gorsetów oraz pantalonów, które nie przysłużyłyby się podkreśleniu wdzięków chyba żadnej niewiasty). Kto oglądał kiedyś próbki XVIII-wiecznych ręcznych haftów wie, co mam na myśli. To właśnie w tej epoce jak w żadnej następnej i poprzedniej spod zwinnych kobiecych paluszków wychodziły prawdziwe dzieła sztuki. Romantyczki były mistrzyniami w haftowaniu, wyszywaniu, dzierganiu. Ozdabiały tą sztuką zarówno swoją garderobę (mankiety, kołnierze, pończochy, podwiązki, torebki), jak i pozostałej rodziny. Cały dom zyskiwał na ich umiejętnościach (wystarczy wspomnieć o pięknych, niepowtarzalnych poduszkach, serwetach czy narzutach na łóżka).
Warto zwrócić uwagę także na uczesania kobiet żyjących w epoce romantyzmu. Owe fryzury mogłyby być eksponatami w muzeach, ponieważ swą misternością upięć, pomysłami na skręty przypominają prawdziwe dzieła sztuki. Włosy najczęściej układano godzinami w malutkie loczki, z których każdy musiał pozostać w miejscu, jakie mu wyznaczył fryzjer. Potem całość upinano w wysoki węzeł na czubku głowy, w który dla „efektu” wpinano kokardę, grzebień, ozdobną spinkę lub inny przedmiot, przykuwający uwagę (perły, kwiaty, diademy zwisające na czoło, a nawet ogromne pawie pióra).
Inspiracją dla kobiet w tamtym czasie było oczywiście wszystko to, co egzotyczne. Być może to lektura Giaura Byrona zapoczątkowała modę na stylizowanie się na orientalne niewiasty - panie wkładały na głowy turbany, zakładały lejące się suknie udając Leilę. Czerpały także ze średniowiecza (spódnice z długim trenem) oraz odrodzenia (suknie z bufiastymi rękawami).
strona: - 1 - - 2 -