Na gospodarstwo Sopliców składa się dwór i gumno, czyli przyległe budynki i okolice. Warto przytoczyć opis owego dworku, gdyż wejdzie on na stałe do mitologii narodowej, jako ostoja polskości, tradycyjna siedziba rodzin polskich:
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany, (…)
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,
I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi
Użytku (…)
Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna, i wszystkich w gościnę zaprasza.
Jest to wierny opis typowego dworu szlacheckiego z XIX w.
Do pełnego zrozumienia mitu arkadii soplicowskiej konieczne jest jednak przytoczenie słów Bartka Prusaka, które najpełniej wyrażają specyfikę Soplicowa:
Ilekroć z Prus powracam, chcąc zmyć się z niemczyzny,
Wpadam do Soplicowa jak w centrum polszczyzny:
Tam się człowiek napije, nadysze Ojczyzny!
Pojmowanie dworku szlacheckiego, jako centrum polszczyzny jest nawiązaniem do myśli Jan Kochanowskiego oraz szerzej, do całego renesansowego ideału żywota człowieka poczciwego, a dokładniej poczciwego ziemianina. Takie życie pędzie w Panu Tadeuszu Sędzia. Jego dwór jest ostoją tradycji narodowych, religijnych i obyczajowych. To właśnie, przytaczając słowa Aliny Witkowskiej (A. Witkowska, Romantyzm Warszawa 2003, s. 298) ów
duch narodowości, ujęty w ład etykiety stał się podstawą tej niezmiernie pochlebnej opinii powiatowej o Soplicowie.
Jak twierdzi ta sama badaczka, to właśnie etykieta, tradycja pozwoliła przekroczyć w utworze czas rzeczywisty, którego ząb nie naruszył biegu życia ziemiańskiego. Soplicowo wraz ze swoim tradycjonalizmem istnieje niejako poza czasem. Mamy wprawdzie dokładnie podany czas akcji, ale jest on użyty tylko w odniesieniu do wątków historycznych umieszczonych w utworze, bowiem codzienne życie mierzy się tam według zupełnie innego zegara. Wyznacza go cykl życia natury, w pełni sprzęgniętej z losem ludzkim. Doba odmierzana jest wschodami i zachodami słońca, czas odlicza się poprzez pory roku. Pozwala to pozostawać w oderwaniu od realiów społecznych 1811/ 1812 roku.
Status centrum polszczyzny uzyskało Soplicowo przede wszystkim dzięki postawie Sędziego, który pilnował dawnych obyczajów, stronił od nowości. Dlatego też widzimy go, jako gościnnego gospodarza, troszczącego się o wygodę i rozrywkę gości. Przy czym nigdy nie jest to czcza rozrywka. Nawet podczas obiadu, sprowokowany brakiem taktu u Tadeusza, wygłasza naukę o grzeczności. We wszystkim co robi widać stoicki spokój i umiar oraz dobre, tradycyjne wzorce wychowawcze.
Należy jeszcze poruszyć sprawę polskości dworu w Soplicowie, przejawiającej się także w samym wystroju i wyposażeniu wnętrz. Powracający do Soplicowa Tadeusz tak opisuje obrazy wiszące na ścianach:
Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma
(…) Dalej w polskiej szacie
Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie,
W ręku trzymna nóż, ostrzem zwrócony do łona,
A przed nim leży Fedon i Żywot Katona.
Dalej Jasiński, młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny,
Stoją na szańcach Pragi, na stosach Moskali,
Siekąc wrogów, a Praga już się wkoło pali.
Nawet stary stojący zegar kurantowy
W drewnianej szafie poznał, u wniścia alkowy,
I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,
By stary Dąbrowskiego posłyszeć mazurek
Dobór postaci jest znaczący – są to bowiem walczący o wolność Polski tragiczni bohaterowie różnych krwawych bitew, tj. walki powstania kościuszkowskiego, rzeź Pragi. Przebywając w takim otoczeniu, chcąc nie chcąc, każdy chłonie jego atmosferę i tę cudowna idylliczną piękność.