Jest staruszką
„wysoką, czerstwą, okazałą i bardzo jeszcze żwawą. Ubrana czysto w szare odzienie i duży biały czepiec z ogromnymi falbankami, które piętrzą się na jej skroniach i na ciemieniu. Spod tego czepka wysuwają się pasma włosów bielutkich jak mleko a połyskujących jak czyste srebro. Duża twarz babci jest poprzecinana masą zmarszczek tworzących istne sieci komunikacyjne między oczyma i ustami, między brodą i środkiem dolnej wargi. Skóra jej twarzy jest biała, a raczej popielata, białoszara. Wśród zmarszczek nadających obliczu pani Przepiórkowskiej cechy martwoty świecą żywo jej oczy duże, ruchliwe, ale już zupełnie wyblakłe i prawie zbielałe”.
„Stara Przepiórzyca” jest osobą ciężko doświadczoną przez życie. Po śmierci męża żyła w skrajnej nędzy i jedynie dzięki silnej woli i zaradności zdołała przetrwać i wykształcić pięcioro dzieci. Przez kilka lat mieszkała w domu najstarszego syna, Teofila, lecz spokój rodziny zniszczyła śmierć młodszego syna w powstaniu. Przepiórkowska nie odnalazła nawet jego ciała, choć szukała go po całej okolicy. W osiem lat później zmarł nieoczekiwanie ukąszony przez żmiję Teofil. Wówczas przeniosła się z córkami do najmłodszego syna, Karola i otworzyła stancję.
Pani Przepiórkowska jest życzliwa i pogodna. Szczerą sympatią darzy Marcina Borowicza, ale nie potrafi wypełnić jego samotności gospodarstwo syna prowadzi wszechwładnie i „żelazną ręką”, stancję – uczciwie i rzetelnie. Po wielu latach jest zmuszona przez władze szkolne do zamknięcia stancji – jako katoliczka nie ma prawa wynajmować uczniom pokoi.