Przed Arsenałem zrobiło się pusto. Chłopcy, należący do poszczególnych sekcji, oddalili się od miejsca akcji różnymi ulicami. Na czele sekcji granatniczej, ulicą Długą w kierunku Miodowej, szedł Alek. Grupa powoli zbliżyła się do budynku Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, w którym mieściły się biura Arbeitsamtu. Niespodziewanie po drugiej stronie ulicy pojawiła się grupa cywilów. Chłopcy, nie dostrzegając powodu do niepokoju, biegli dalej, kiedy jeden z cywilów wystrzelił w ich stronę. Alek, postrzelony w brzuch, upadł na chodnik.
Tymczasem Niemiec wymierzył w niego ponownie broń, ale Anoda nacisnął spust pistoletu i zastrzelił przeciwnika. Reszta cywili skryła się za bramą, strzelając do chłopców. Resztką sił Alek rozkazał, aby chłopcy przedostali się za mur, a potem odbezpieczył granat i rzucił go w stronę Niemców. Huk eksplozji umożliwił oddziałowi Alka ucieczkę. Dwóch z nich zostało przy rannym. Zatrzymali jakieś auto i wyciągnęli z niego kierowcę. Pospiesznie ruszyli Długą, a za nimi w pogoń rzuciła się niemiecka ciężarówka, która nagle ich wyprzedziła, zajeżdżając im drogę. W momencie, kiedy z samochodu wyskoczyło kilku żołnierzy, Alek rzucił pod auto granat, dzięki czemu mogli odjechać dalej. Po kilkudziesięciu minutach zatrzymali się przed jego domem na Żoliborzu.
strona: - 1 - - 2 -