Motyw syna – Marcin Borowicz ogromną miłością darzy swoją matkę. Kobieta, rozpieszczająca jedynaka i spełniająca wszystkie jego potrzeby, jest jego powierniczką, pocieszycielką i mobilizacją do osiągania szkolnych sukcesów. Jedną z najpiękniejszych i niezwykle lirycznych scen powieści jest powrót chłopca z panią Heleną do domu na Zielone Świątki. Malec wzruszony bliskością matki, zapytany, czy zawsze będzie kochał mamę, w odpowiedzi wybucha płaczem. W pewnej chwili wyskakuje z bryczki, zrywa pęk kwitnących bzów z pobliskiej kapliczki i składa je na kolanach matki. Po śmierci Borowiczowej chłopiec, będący jeszcze dzieckiem, nie odczuwa początkowo straty. Dopiero później, w chwilach, kiedy nie ma osoby, która zawsze była jego wsparciem, zaczyna rozumieć jak bardzo opustoszał jego świat. Zupełnie inne relacje łączą z rodzicami Andrzeja Radka. Chłopiec wstydzi się swego pochodzenia, życia w czworakach tak bardzo, że woli kłamać, iż jest sierotą niż przyznać się, że jest synem biednych fornali. Rodzice Jędrka nie byli w stanie pomóc mu finansowo i nie rozumieli potrzeby kształcenia się, która zrodziła się w duszy syna pod wpływem Antoniego Paluszkiewicza. Po czterech latach nauki w progimnazjum do Pajęczyna Dolnego wraca obcy im człowiek, z którym wiążą ich jedynie więzy krwi i na którego patrzą ze zdumieniem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -