Było to między drugą a trzecią po południu, zapowiadała się zwykła nudna lekcja języka polskiego. Myślami byłem już za szkołą, ponieważ była to ostatnia lekcja po ciężkim dniu.
"Nowy" kolega z klasy został przepytany przez Sztettera - naszego nauczyciela. Jego odpowiedzi były zadziwiająco poprawne. Nowym okazał się Bernard Zygier - chłopak wyrzucony z warszawskiego liceum.
Kiedy Bernard zaczął recytować Redutę Ordona wszyscy zamilkli. Sztetter próbował uciszyć Zygiera, ale ten mówił dalej. Walecki dobiegł do drzwi sprawdzając, czy nikt nie idzie.
Czułem ogromny ból słuchając Bernarda. Kiedy zamknąłem oczy przypomniała mi się opowieść strzelca Nogi o żołnierzu, który leżał w zapomnianej mogile. To było wstrząsające doświadczenie.