Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
W pewną marcową noc gestapo aresztowało jednego z towarzyszy broni Rudego - Heńka. Po wielogodzinnych przesłuchaniach, torturach i podstępie wydobyto z niego kilka istotnych informacji. W znalezionych na mieście notatkach zapisane było tylko jedno nazwisko i jeden adres – Rudego. Popołudnie 22 marca 1943 roku Rudy spędził z Zośką. Razem przygotowywali akcję przenoszenia dużego magazynu materiałów wybuchowych. Potem odprowadził przyjaciela. Kiedy się rozstawali, Rudy z ożywieniem powiedział, że teraz nie ma żadnych zmartwień. Wieczorem Zośka zatelefonował do niego, by powiedzieć dobranoc. Nad ranem, o godzinie 4:30, do mieszkania Rudego weszło sześciu Niemców. Po rewizji zabrano Rudego i jego ojca na Pawiak.

W piętnaście minut później rozpoczęto pierwsze przesłuchanie. Gestapowcy, przekonani, że zatrzymali jednego z głównych działaczy dywersji, chcieli jak najszybciej zdobyć adresy przełożonych i kolegów. Kiedy Rudy wyparł się wszystkiego, rozpoczęło się bicie. W czasie tortur, kiedy podał nazwisko kolegi, zmarłego niedawno w Oświęcimiu, zarzucono mu kłamstwo. Po wielu godzinach przeniesiono go na Szucha, gdzie kontynuowano przesłuchania. Pierwszego dnia katowania nie był w stanie samodzielnie iść. Wieczorem wrócił na Pawiak, gdzie zaopiekowali się nim więźniowie. Następnego dnia został przeniesiony do szpitala w ciężkim stanie, lecz parę godzin później ponownie został zawleczony na Szucha. W czasie przesłuchania leżał na noszach, bity i katowany. W piątek skonfrontowano go z Heńkiem. Kiedy Rudy nadal się wypierał, zaczęto go bić w obecności kolegi, który z trudem znosił cierpienie dowódcy. W końcu przerwano badanie, zapowiadając, że następnego dnia ponownie zostanie wezwany. Gestapowiec, prowadzący śledztwo, rozkazał bić przesłuchiwanego aż do śmierci.

W dniu aresztowania Rudego jego przyjaciele już o siódmej spotkali się, by omówić zaistniałą sytuację. W czasie rozmowy uczucie rozpaczy zmieniło się w nadzieję. Uświadomili sobie, że jest szansa na to, by odbić Rudego. Spotkanie przerwane zostało na czas przenoszenia materiałów wybuchowych. W tym czasie jeden z kolegów Zośki – Wesoły miał za zadanie dowiedzieć się, kiedy i w jaki sposób Rudy jest przewożony z Szucha na Pawiak. Zośka rozmawiał z naczelnikiem Szarych Szeregów, nieustępliwie powtarzając, że należy odbić przyjaciela. Wieczorem akcja ratowania Rudego była już przygotowana. Zośka rozstawił ludzi, czekając na rozkaz z „góry”. Tuż przed przejazdem samochodu więziennego, Zośka wydał rozkaz zejścia ze stanowisk. Rozchodzili się z uczuciem bezsilności i żalu. Po dwóch dniach, wypełnionych rezygnacją, nadeszła wiadomość, że w piątek Rudy będzie przewożony przez miasto. Przez cały piątkowe przedpołudnie ludzie czekali na rozkazy. Wreszcie potwierdzoną informację przyniósł naczelnik Szarych Szeregów, Nowak. Dzięki jego interwencji zapadła „w górze” decyzja odbicia Rudego.

Karetka więzienna miała przejeżdżać ulicą Bielańską około godziny siedemnastej. W rejonie skrzyżowania Bielańskiej i Długiej rozstawione zostały trzy oddziały Polskich Sił Zbrojnych. Dwa uzbrojone w granaty i pistolety, jeden – wyposażony w butelki z benzyną. W pobliskich ruinach rozmieszczono karabiny maszynowe. Akcją nie dowodził jednak Zośka – uznano, że jest zanadto ogarnięty wirem wydarzeń i uczuć. Wszystkim kierował komendant warszawskich Szarych Szeregów, Orsza. W pewnej chwili łącznik, wyznaczony do wypatrywania karetki, dał znak i akcja rozpoczęła się. Na zakręcie ukazała się karetka i w tym samym momencie z bramy pobliskiego domu wyszedł policjant. Dostrzegł pistolet w ręku jednego z chłopców i usiłował wyciągnąć z kabury swój rewolwer. Zośka strzelił do niego, mężczyzna upadł, oddając kilka strzałów. Tymczasem szofer karetki, widząc, że coś się dzieje, skręcił w ulicę Długą.

Przed autem pojawili się młodzi ludzie, rzucając podpalone butelki. Karetka skręciła w stronę arkad Arsenału Warszawskiego. Z szoferki wyskoczyli dwa gestapowcy, a od strony Nalewek nadbiegł oficer SS. Alek strzelił i Hitlerowiec upadł. Rozpoczęła się strzelanina. Po paru minutach tylko jeden Niemiec strzelał w stronę grupki atakujących, którzy wraz z Zośką ukryli się za filarami Arsenału. Zdeterminowany Zośka wybiegł z ukrycia i ruszył wprost na gestapowca, który padł na ziemię. Szybko otworzyli drzwiczki karetki, wypuszczając więźniów. Dopiero po chwili ich oczom ukazał się Rudy. Zanieśli go do czekającego samochodu, gdzie Rudy ujął dłoń Zośki i uśmiechnął się. Oddziały, biorące udział w akcji, opuściły ulicę. Alek wraz ze swoimi ludźmi oddalił się w stronę ulicy Miodowej. W pobliżu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej naprzeciw biegnącej z bronią sekcji, pojawiła się grupa siedmiu cywilów. Nagle jeden z mężczyzn wydobył broń i strzelił. Alek poczuł silne uderzenie w brzuch i upadł na chodnik. W następnej chwili ujrzał wymierzoną w swoją twarz lufę pistoletu.

W tym samym momencie jeden z ludzi Alka, Anoda, strzelił do Niemca. Oddział ukrył się w pobliskiej bramie, mierząc do Niemców. Alek starał się wydawać rozkazy. Resztą sił odbezpieczył granat i rzucił go w stronę Niemców. Część kolegów uciekła, dwóch pozostało przy rannym Alku i zatrzymało obce auto. Za nimi ruszyła więzienna ciężarówka niemiecka. Alek ponownie wyciągnął granat i cisnął go pod samochód okupanta. Po kilkudziesięciu minutach udało im się dotrzeć do domu Alka na Żoliborzu. Ranny, powoli wchodził do mieszkania.

Alek był nieświadomy tego, jak poważnie został ranny. Odczuwał ból, lecz radość z odbicia Rudego i ich zwycięstwa wprawiła go w doskonały nastrój. Wezwani lekarze przeprowadzili operację, lecz nie poprawiło to stanu zdrowia. Pomimo tego Alek czuł się doskonale, witając radośnie każdego, kto go odwiedzał. Zwierzył się Basi, że jest zadowolony ze swojego cierpienia, ponieważ do tej pory cierpieli inni. Następnego dnia po operacji nastąpiło pogorszenie. Alek zaczął wypytywać o Rudego, chciał się z nim zobaczyć, lecz nikt nie powiedział mu prawdy o ciężkim stanie przyjaciela. Kiedy został sam z kimś z rodziny, poprosił o portmonetkę, z której wyjął karteczkę z modlitwą, napisaną ręką Basi. Wiadomość o nieuchronnej śmierci Alka rozeszła się wśród znajomych, którzy poczuli bezsilność. Alek z każdą godziną słabł coraz bardziej i tracił przytomność. Rozumiał, że jego życie dobiega końca, ale nie przestawał się uśmiechać.

Na Mokotowie, otoczony przyjaciółmi, leżał Rudy. Przy jego łóżku nieustannie czuwał Zośka. Stan Rudego był straszny – cierpiał bardzo, lecz czuł radość, widząc najbliższych sobie ludzi. Lekarze, których wezwano, nie mogli pomóc, widząc ciało skatowanego młodzieńca. W nocy Rudy zasnął, a tuż obok na łóżku polowym leżał Zośka. Około północy przebudził się i zaczął opowiadać o tym, co przeżył w ciągu ostatnich dni. Wyznał, że żal mu było opuszczać przyjaciół i pluton. W ciężkich chwilach, podczas przesłuchań, myślał wyłącznie o tym, jak przyspieszyć swoją śmierć. Zmęczony rozmową, zasnął ponownie. Rankiem znów gawędzili. Rudy rozmyślał o przyszłości, wyjeździe na wieś, gdzie będzie zdrowiał. Nie wiedząc nic o ciężkim stanie Alka, wspominał przyjaciela. Mijały kolejne dni. Rudy nie mógł nic jeść, ciągle wymiotował. Większą część czasu spędzał w towarzystwie Zośki. Po pewnym czasie wszyscy zrozumieli, że Rudy umierał. Przez ostatnie godziny życia męczył się strasznie, płacząc z bólu. Siedzący obok Zośka cierpiał, z trudem powstrzymując krzyk rozpaczy. W jakiejś godzinie ulgi, Rudy poprosił, aby Czarny Jaś wyrecytował „Testament” Juliusza Słowackiego.

Rudy i Alek zmarli tego samego dnia. Ich śmierć wywarła wstrząsające wrażenie na przyjaciołach. Śmierć Alka była dla nich czymś normalnym – losem żołnierza. Z kolei widoku zmasakrowanego ciała Rudego nie mogli zapomnieć ani wybaczyć. W odwecie za katowanie podczas przesłuchań i śledztw, Kierownictwo Walki Konspiracyjnej wydało rozkaz likwidacji najbardziej bestialskich gestapowców – Schultza i Langego. W miesiąc po śmierci Rudego, w dzień jego imienin, na ulicy Mokotowskiej, w pobliżu domu Schultza, zatrzymało się auto. Gestapowiec wyszedł z domu i skierował się w aleje Szucha. W pewnej chwili podszedł do niego młody mężczyzna i wyciągnął pistolet. Niemiec zaczął uciekać, lecz upadł, zalany krwią. W trzy tygodnie później, 22 maja, podobny cios spadł na Langego, który prowadził śledztwo Rudego.

Fragment filmu "Akcja pod Arsenałem"




Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Kamienie na szaniec - streszczenie szczegółowe
2  Tadeusz Zawadzki („Zośka”, „Tadeusz”, „Kotwicki”, „Kajman”, „Lech Pomarańczowy”) - życiorys
3  „Kamienie na szaniec” - gatunek literacki