U kolonistów pojawia się złodziej. Po kilku kradzieżach wachmistrz rozpoczyna śledztwo. Kolejnymi chętnymi do zakupu gruntu są Grzyb i Orzechowski.
Syn Ślimaka – Jędrek – ulega pokusie i – zwabiony śpiewami i wyglądem bakałarzówny – często chodzi do kolonistów.
Tymczasem jego ojciec nadal zarabia dostarczając żywność Niemcom i nadal ze strony gromady spotyka go jedynie ostracyzm. Nie przejmuje się jednak tym. Cieszy się dostatkiem:
Dziś co innego, dzisiaj Ślimak wysypia się, ile chce. Czasem żona z przyzwyczajenia targnie go za nogę mówiąc: " Wstawaj, Józek!" - ale wówczas chłop odchyliwszy jedno oko, żeby mu sen nie uciekł, mruczy: "Daj mi spokój!" - i śpi dalej, bodajby do siódmej godziny, kiedy we wsi kościelnej dzwonią na mszę poranną.
Gdy rusza budowa kolei, Niemcy najmują się do pracy. Ci, którzy zakończyli budowę swych domów, zajęli się dostarczaniem żywności dla usprawniających transport.
Hamer skutecznie utrudnia Ślimakowi znalezienie pracy przy budowie torów. Chłop traci źródło dochodu. Nikt nie chce go również zatrudnić do innych prac. Wszyscy traktują go jak powietrze, zarówno mieszkańcy wsi, jak i Niemcy.
Gdy w lipcu burza przerywa groblę, woda zabiera część góry Ślimaka. Żywioł czyni jeszcze jedno spustoszenie – w dole z wodą topi się Stasiek, młodszy syn Ślimaka. Pogrzeb jest smutnym wydarzeniem:
Ale Stasiek milczał. Milczał, gdy zajechali przed kościół, a jegomość pokropił go wodą święconą. Milczał, gdy odwieźli go na cmentarz i tam z trumną postawili na ziemi. Milczał, gdy własny ojciec pomagając staremu grabarzowi grób mu kopał, a matka i Jędrek z jękiem żegnali go po raz ostatni. Milczał i wówczas, gdy ciężkie grudy ziemi poczęły walić mu się na trumnę.
Nawet Owczarz zalał się łzami. Ślimak tylko odwrócił się i zasłonił twarz sukmaną jak rzymski senator, nie chcąc, aby inni widzieli, że płacze.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -