Stosunek Słowackiego do narodu polskiego nie jest jednoznaczny. Z jednej strony widzimy w Kordianie krytykę postawy tłumu, który niezdolny do zorganizowania się przygląda się bezczynnie temu jak jego ojczyzna jest rozdzierana przez zaborcę. Widać to doskonale w scenie I aktu III, kiedy to zgromadzeni na placu przed Zamkiem Królewskim rodacy ze zniecierpliwieniem oczekują na koronację cara na króla Polski. Niektórzy z nich zdobywają się na krytykę tego wydarzenia, ale większość jest mu przychylna, ponieważ podoba im się oprawa artystyczna. Wielu z Polaków dało skusić się na tańce i pijaństwo na ulicach Warszawy, które towarzyszyły koronacji.
Z drugiej strony Słowacki dał jasno do zrozumienia, że tylko razem z ludem można zrzucić carskie jarzmo. W utworze możemy odnaleźć wspaniałych Polaków-patriotów, jak na przykład Grzegorz. Dla takich ludzi jak on warto było walczyć o wolną ojczyznę.
Słowacki jasno dał do zrozumienia, że to nie społeczeństwo było winne upadkowi powstania listopadowego, ale jego przywódcy, którzy nie mieli zamiaru angażować ludu do walki. Widział on drzemiący w Polakach potencjał, dzięki któremu możliwe będzie odzyskanie niepodległości.