Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Prolog.
Norymberga - Wadowice - Auschwitz


1.

Prolog utworu zawiera opis podróży Karola Wojtyły i jego kolegi Stanisława (Staszka) Starowieyskiego przez Pragę, Norymbergę, Strasburg i Paryż do Rzymu.

Historia rozpoczyna się lekturą gazet, przyniesionych przez Starowieyskiego do przedziału pociągu, którym bohaterowie jadą z Czechosłowacji do okupowanych Niemiec. Po chwili przeglądania czasopism, Wojtyła natrafia na obszerny artykuł, zatytułowany Wyrok w Norymberdze, opisujący zakończony przed miesiącem proces zbrodniarzy hitlerowskich, zakończony kilka tygodni wcześniej w Norymberdze.

Choć duże nagłówki i śródtytuły krzyczały o karę dla winowajców, to Wojtyła zamyśla się nad losem hitlerowców i wspomina pierwsze dni wojny, gdy wraz z ojcem musiał uciekać na wschód. W dalszej podróży bohater rozpamiętuje powrót do Krakowa (Wchodząc do miasta, zobaczyli na Wawelu flagę ze swastyką. Wkrótce niemal cała Europa zamieniła się w wielkie więzienie), śmierć ukochanego rodzica. Ważnym punktem w jego życiu było porzucenie myśli o aktorstwie i podjęcie decyzji o rozpoczęciu studiów w konspiracyjnym seminarium i zostaniu księdzem. O tym wyborze pierwszego poinformował swojego ówczesnego mentora – księdza Piwowarczyka, który notabene był autorem czytanego tekstu oraz założycielem „Tygodnika Powszechnego”.

Po lekturze katolickiego tytułu nadszedł czas na wertowanie „Przekroju”, w którym z kolei wydrukowano artykuł – także Piwowarczyka - o ogłoszeniu wyroku, kończącym proces hitlerowców: śmierć przez powieszenie dla największych zbrodniarzy, między innymi Hermana Goeringa, Ribbentropa, Keitela, Hansa Franka.

Po przyjeździe do Norymbergii, aby ciekawie spędzić kilka godzin w oczekiwaniu na pociąg do Strasburga, towarzysze odwiedzają miejsce, w którym dokonał się ten „sąd świata”. Po gmachu Pałacu Sprawiedliwości oprowadza ich żołnierz armii amerykańskiej, Stanley Widacki. Starowieyski i Wojtyła na własne oczy widzą drzwi, przez które wchodzili oskarżeniu a później skazani zbrodniarze oraz miejsca zajmowane przez Hitlerowców na sali rozpraw. Przewodnik opowiada im o losach ludobójców, których powieszono dwa tygodnie po ogłoszeniu wyroku. Wyroku nie doczekał Goering, ponieważ otruł się wcześniej cyjankiem. Zwłoki Niemców zostały spalone w krematorium w Dachau, czyli w miejscu obozu koncentracyjnego gdzie mordowano Polaków, m.in. księży. Prochy Niemców rozsypano z samolotu.

2.

Drugi rozdział traktuje o ostatnich dniach zbrodniarza hitlerowskiego, Rudolfa Hssa, który na wykonanie wyroku śmierci oczekiwał w wadowickim więzieniu, rodzinnym mieście Jana Pawła II. Na kilka dni przed śmiercią poprosił o spowiedź, dlatego też krakowski metropolita książę Adam Sapieha wezwał do siebie księdza pracującego w Łagiewnikach Władysława Lohna – to on miał udzielić skazańcowi sakramentu pokuty, ponieważ to jego nazwisko wymienił Hss.

W toku rozmowy księży wyszła na jaw przyczyna takiej spersonifikowanej prośby. Okazało się, że ksiądz Lohn poznał Hssa w czasie wojny, gdy Niemiec był komendantem Auschwitz. Pojechał do tego obozu na wieść, że przebywają tam księża jezuici. Pragnął przedostać się do Oświęcimia i spotkać z uwięzionymi, lecz w czasie próby przejścia został schwytany i postawiony przed obliczem surowego komendanta. Jakie było zdziwienie wszystkich, gdy Rudolf Hss nakazał puścić wolno intruza…

Po latach postanowił poprosić o spłatę długu i oczekiwał spowiedzi i komunii. W drodze do więzienia ksiądz Lohn przeprowadził rozmowę z napotkanym na plebanii w Wadowicach księdzem Prochownikiem. O ile znajomy hitlerowca miał nadzieję na jego skruchę i chęć odkupienia win, o tyle wadowicki proboszcz wyłożył wiele wątpliwości co do autentyzmu nawrócenia zbrodniarzy hitlerowskich. Na poparcie swoich sądów przywoływał wiele argumentów, między innymi ten o słodkawym zapachu palonych w oświęcimskich krematoriach zwłok, który unosił się nad Wadowicami w czasie wojny. Kleryk miał wątpliwości, czy Polacy kiedyś wybaczą Hssowi te straszliwe zbrodnie przeciwko ludzkości.

Po przystanku w Wadowicach i rozmowie z księdzem Prochownikiem Lohn pojechał do więzienia, gdzie spotkał się z tym samym mężczyzną, którego poznał w nieco innych okolicznościach w Oświęcimiu. Teraz był nieco szczuplejszy, w mundurze pozbawionym dystynkcji.

3.

16 kwietnia 1947 roku Rudolf Hss, były komendant obozu w Oświęcimiu został stracony na terenie, którym kiedyś dowodził.

Ostatnie dni życia poświęcił na dokończenie swoich zapisków, prowadzonych niemal od początku pobytu w więzieniu. Wyrażał w nich żal, dał dowody nękającym go wyrzutom sumienia, miał świadomość rozmiaru popełnionych przez siebie zbrodni przeciwko niewinnym ludziom.

Poza tym jego zapiski są pełne nieznanych dotąd szczegółów działania wojennego mechanizmu obozowych zbrodni. Hss zdradził, jak przebiegało od strony organizacyjnej uśmiercanie ludzi w komorach gazowych podkreślając, że na litość nie mogły liczyć nawet osoby stare i dzieci.

W czasie dzielenia się z potomnymi wspomnieniami, myślał o swojej rodzinie. Był ojcem pięciorga dzieci i teraz zastanawiał się, jakie piętno odciśnie na nich fakt posiadania rodzica zbrodniarza. W końcu zdecydował się napisać list do najstarszego syna. Kartkę zakończył słowami: Zachowajcie w pamięci Waszego tatusia.

Ostatnimi słowami jego zapisków jest ostrzeżenie, aby wyciągnąć lekcję z doświadczeń II wojny światowej i w przyszłości zapobiec podobnym kataklizmom: Oby fakt ujawnienia i przedstawienia tych potwornych zbrodni popełnionych przeciwko ludzkości i człowieczeństwu spowodował zapobieżenie w przyszłości powstaniu warunków mogących doprowadzić do tak straszliwych wydarzeń.

Rozdział kończy się śmiercią Niemca, który tuż przed odejściem z tego świata widział pętlę, za nią mur, a za murem ciężarówki, na których stali widzowie. Wśród nich dawni więźniowie Auschwitz.

4.

Po pożegnaniu się z księdzem Lohnem, proboszcz Prochownik długo zastanawiał się, czy sprawiedliwe jest umożliwianie przyjęcia przez zbrodniarza hitlerowskiego komunii i tym samym zrównanie go z prawowitym chrześcijaninem:
(…) miał prawo, którego sam odmawiał swoim ofiarom. Czy tak powinno być?

Mimo tych refleksji i wątpliwości wcześniej dał Lohnowi Hostię, dzięki czemu Hss przed śmiercią przyjął komunię, a Lohn – wypełniwszy ostatnią prośbę skazańca - powrócił do Łagiewnik i poświęcił się uroczystościom Bożego Miłosierdzia.

Nękany w dalszym stopniu zastrzeżeniami Prochownik spacerował po Wadowicach i wspominał tych, którzy już odeszli. Każde miejsce kojarzyło mu się z jakąś nieżyjącą osobą. Mijając kamienicę Klugerów, rozmyślał o staruszce Annie Huppertowej, matce prezesa wadowickiej gminy żydowskiej Wilhelma Klugera, która zginęła w obozie koncentracyjnym w Bełżcu. Potem wspominał synową nieboszczki Rozalię i jej córkę Tesię, które podzieliły los teściowej i babci i zginęły zagazowane w Oświęcimiu.

Na koniec przywołał w pamięci kolegę Karola Wojtyły - Jurka Klugera i jego ojca Wilhelma, którzy w czasie wojny wyruszyli na front, z którego niestety nie wrócili do domu, mimo iż wszyscy nadal mieli nadzieję na ujrzenie roześmianego syna i rodzica. Nawet przyszły Papież, po odprawieniu mszy prymicyjnej w Wadowicach pytał Prochownika o kolegę. Usłyszał jedynie smutne słowa proboszcza: Obawiam się, że będzie ci trudno go odnaleźć, który z kolei zapytał go o powrót do Wadowic po studiach w Rzymie, na co Wojtyła zapewnił, że na pewno wróci do Polski. Nie wiedział tylko gdzie. Miejsce swojej przyszłej parafii pozostawiał w gestii księcia Adama Sapiehy.

Rozdział I
Quo vadis?

1.


Wojtyła i Starowieyski przybywają po długiej podróży do Rzymu. Wojtyła często wspomina obrazy z powieści Henryka Sienkiewicza Quo vadis, poszukując wizji miasta, jaką wyrobił sobie po lekturze dzieła polskiego noblisty. Po pierwszych godzinach pobytu w Rzymie był oszołomiony wielką metropolią tętniącą życiem, przypominającą bardziej kolonię mrówek, aniżeli spokojną osadę z kart dzieła Sienkiewicza.

O tym rozczarowaniu opowiedział w 1984 roku, na spotkaniu z młodzieżą rzymską:
Starałem się jak najszybciej odkryć to, co nosiłem w duszy przez długi czas, gdyż ten nieznany Rzym nosiłem w sercu niczym marzenie czy ideał. Przygotowywałem się do tego spotkania przez lata studiów umocniony tradycją katolicką mojej Ojczyzny. Przygotowywałem się, czytając przede wszystkim książkę, która choć jest napisana przez polskiego pisarza, poświęcona jest w całości Rzymowi pierwszych chrześcijan: Quo vadis?. (...) Przez długie lata nosiłem w sercu obraz Rzymu pierwszych chrześcijan, katakumb, i w pierwszych dniach pobytu w Rzymie, w listopadzie 1946 roku, krążyłem po ulicach, wstępowałem do kościołów, ale nie mogłem znaleźć owego obrazu wyrytego w moim sercu.


2.

Karol i Stanisław uczestniczą w popołudniowym nabożeństwie odprawianym w Bazylice Watykańskiej, podczas którego głowa Kościoła papież Pius XII oddaje cześć nowym męczeńskim błogosławionym: Europejczykom oraz Chińczykom, którzy oddali życie w czasie powstania bokserów w Chinach.

Po mszy młodzi Polacy wychodzą na spacer po pięknym placu Świętego Piotra. Starowieyski zachwyca się kunsztem artystycznym kolumnady Berniniego, Karol z kolei zamartwia swoim odbiorem Rzymu. Gdy przebywał jeszcze w Polsce, stolica Włoch wydawała mu się swojska i podobna do Wadowic, tymczasem po ujrzeniu jej na własne oczy doszedł do przykrego wniosku – Rzym jest nieznany i oddalony.

3.

Po dwóch tygodniach pobytu w Rzymie Wojtyła i Starowieyski udają się na wycieczkę do katakumb świętego Kaliksta nieopodal Via Appia Antica.

Zwiedzają tam kryptę papieży, nazywaną małym Watykanem, w której na wieczny odpoczynek złożono siedmiu papieży z III wieku.
Potem oglądają grobowiec świętej Cecylii, który zdobi rzeźba urodziwej, młodej śpiącej kobiety. Ten widok sprawia, że Karol przypomina sobie posąg świętej Jadwigi królowej na jej sarkofagu w katedrze wawelskiej, dostrzegając od razu różnice między rzymska a polską rzeźbą. Od przewodnika dowiaduje się historii spokojnie śpiącej Cecylii.

Gdy po sześciu wiekach od złożenia otwarto grób, jej ciało było nienaruszone. Wówczas przeniesiono je do bazyliki Świętej Cecylii. Według legendy Cecylia był chrześcijanką i złożyła śluby czystości, czego nie zaakceptowano, wydając ją za młodego Waleriana, który pod wpływem żony nawrócił się. W końcu para została skazana na śmierć z powodu wyznawania chrześcijaństwa. Jak głosi podanie, dziewczyna do śmierci promieniowała wiarą. Udało jej się nawrócić czterystu żołnierzy oraz tak wzruszyć kata, że wykonał zbyt słaby cios i tylko zranił ją w szyję, zamiast zabić na miejscu. W konsekwencji tego Cecylia konała jeszcze przez trzy dni, a na jej posągu na pamiątkę tego wydarzenia wyryto szramę na szyi.

Na koniec wycieczki Karol i Stanisław odwiedzili kościółek Quo vadis.

Po powrocie do kwatery odpoczywali i oddali się wspomnieniom czasów wojny, gdy to katakumbami nazywano mieszkanie Karola przy Tynieckiej – siedzibę prób Teatru Rapsodycznego. Towarzysze przypomnieli sobie, jak w czarną niedzielę - dzień masowej łapanki, Niemcy jakimś cudem ominęli to mieszkanie.

4.

Karol Wojtyła udał się na mszę do Kościoła św. Andrzeja. Ujrzał tam niemieckiego seminarzystę, który klęczał przy ołtarzu polskiego świętego, Stanisława Kostki. Ten widok sprawił, że Polak, uklęknąwszy obok, zaczął zastanawiać się, czy młody kandydat na księdza zastanawia się nad postępowaniem swoich rodaków wobec Polaków i w ogóle Europejczyków, przez ponad pięć lat wojny. Wojtyła zdaje sobie sprawę, że w czasie konfliktu zbrojnego cierpienie było udziałem wszystkich jego stron, lecz dopiero po jego zakończeniu, gdy na światło dzienne wyszły zbrodnie przeciw ludzkości, ludzie odkryli, że ich udziałem było coś do tej pory nieznane – ludobójstwo, jakiego nie było nigdy na taką skalę w dziejach świata. Świadomość eskalacji zła, którego nikt nie potrafił okiełznać sprawiła, że wojna zyskała nową perspektywę.

Po nabożeństwie Wojtyła rozpoczął rozmowę z młodym flamandzkim księdzem, któremu wyjaśnił, że przyczyna fascynacji komunizmem młodych Belgów wynika z ich nieznajomości problemu i konsekwencji tego poglądu. Na poparcie swojej tezy opowiada o rozruchach podczas trzeciomajowych uroczystości, gdy milicja zaatakowała wiernych. Dopiero po wysłuchaniu historii Polaka Flamand wyznał, że dopiero teraz rozumie, dlaczego rodaków Wojtyły dotknęły widma hitleryzmu i komunizmu. Powód tego ujrzał w sile Polaków, którzy jako nieliczni potrafili znieść taki ogrom zła.

5.


W tej części mowa o wycieczce Karola i Stanisława do Subiaco, miejsca w którym znajdowała się pustelnia św. Benedykta. Polacy odwiedzili ascetyczną grotę założyciela najpotężniejszej średniowiecznej rodziny zakonnej, w której spędzał on lata na intymnej modlitwie. W czasie zwiedzania Subiaco Starowieyski relacjonuje drogę św. Benedykta do piastowania funkcji opata klasztoru w Vicovaro, która miała bardzo humorystyczny wydźwięk. Otóż św. Benedykt, znany ze swojego pustelniczego trybu życia, został poproszony przez tamtejszych mnichów o zwierzchnictwo. Klerycy liczyli, że ewentualny przełożony będzie tak zajęty modlitwą, że oni zaznają trochę innych uciech. Stało się oczywiście inaczej - nowy opat postawił bardzo rygorystyczne warunki. Bojąc się surowości św. Benedykta, mnisi podali mu kielich z zatrutym winem! Na szczęście puchar pękł, gdy asceta przeżegnał go i już miał wypić. Po tym incydencie gość opuścił klasztor.

Na zakończenie piątej część I rozdziału autor przytacza słowa Karola Wojtyły: Trzeba tak sobie życie urządzić, żeby wszystko Boga chwaliło.

6.

W tym rozdziale mowa o postaci, która wywarła wielki wpływ na życie i charakter Karola Wojtyły – krawcu mieszkającym w Krakowie Janie Tyranowskim. Mimo posiadanych kwalifikacji, zdecydował, że nie zostanie urzędnikiem, lecz – tak jaj ojciec – zajmie się szyciem. Dzięki takiemu wyborowi miał więcej czasu na prowadzenie uduchowionego życia i realizowanie swojego planu służenia Bogu.

Podczas wojny, gdy coraz więcej księży było aresztowanych, Tyranowski przejął na siebie część ich obowiązków i prowadził swego rodzaju katechezy dla młodych ludzi.

To dzięki niemu Wojtyła zaznajomił się z pismami św. Jana od Krzyża, który był wzorem dla krawca, i napisał pracę doktorską Nauka o wierze wg św. Jana od Krzyża.

W dalszej części mowa o ciężkiej chorobie Tyranowskiego, na którą zapadł w wieku 46 lat. Gdy bohater przebywał w szpitalu, tamtejszy kapelan, ksiądz Kazimierz Wilczyński, współczując ogromnemu cierpieniu, jakie dotknęło krawca, zadał mu pytanie: A jak Pan Bóg doda tych krzyżyków na całe ciało?, na co usłyszał pewną odpowiedź: I to przyjmę. On ojciec, ja dziecko. Ojciec wie, co dziecku jeszcze potrzebne, aby się dobrze rozwijało.

7.

Kolejnym celem wycieczki Karola i Stanisława było San Giovanni Rotundo. Wzięli tam udział w nabożeństwie odprawianym przez Ojca Pio, co stało się przyczyną do poświęcenia temu charyzmatycznemu zakonnikowi i stygmatykowi tej części książki.

Ważnym momentem Mszy św. było transcendentalne przeżycie Karola, któremu wydało się, że Ofiara Chrystusa dokonuje się na jego oczach. Gdy po nabożeństwie przystąpił do spowiedzi, odpowiedział na pytanie Stanisława o odczucia związane z modlitwą i Ojcem Pio: To bardzo prosty spowiednik, bystry i zwięzły. Nie potrafił zapanować jednak nad swoją twarzą, na której malowało się świadectwo doświadczenia czegoś niezwykłego.

8.

Przed wakacjami Rzym odwiedził kardynał Sapieha, przywożąc Karolowi i Stanisławowi pieniądze i zalecając nawiązanie kontaktów z nowymi duszpasterzami podczas podróży po Europie. Mieli przyjrzeć się, jak oni pracują wśród robotników, wyciągnąć wnioski.

Poza tym gość przywiózł wiadomości z kraju. Karol i Stanisław dowiedzieli się o sfałszowaniu wyborów do Sejmu przez komunistów, pogróżkach, aresztowaniach i mordowaniu „niewygodnych” ludzi, trwających w opozycji do panującego systemu komunistycznego.

9.

Bohaterowie wykonali polecenie Sapiehy. Ich pierwszym przystankiem była Marsylia, gdzie zapoznali się z efektami pracy francuskiego dominikanina ojca Jacquesa Loewa.

10.

Na koniec wakacji Karol Wojtyła przyjeżdża do Ars, miasteczka, którego proboszczem był św. Jan Maria Vianney. Wraz ze Stanisławem przyjechał tam z Paryża, które było ich przystankiem po Holandii i Belgii, gdzie nawiązali bliskie kontakty z robotnikami, zjeżdżając nawet z nimi do kopalni.


Rozdział II
Polskie drogi


Fabułę rozdziału 2 można podzielić na cztery segmenty.

W pierwszym Niegowickim, składającym się z sześciu części (od pierwszej do szóstej) mowa o powrocie Wojtyły z Rzymu. Otrzymawszy skierowanie do parafii w Niegowici - wsi położonej nieopodal Krakowa, przyszły Papież nie krył zadowolenia z perspektywy pracy wśród prostych ludzi i dziwił się głosom swoich kolegów, którzy postrzegali to polecenie za jakąś formę dyskredytacji.

W Niegowici Karol poznał wielu ciekawych i nieszablonowych ludzi, których wspominał do końca życia. Na jego drodze stanął na przykład Staszek Wyporek, który pomógł mu przepisywać pracę doktorską po łacinie, a którego potem pocieszał, kiedy ten wrócił pobity z posterunku milicji za przynależność do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży!

W tym czasie prymasem Polski został kardynał Stefan Wyszyński, a miejscowość Niegowicie żyła własnym tempem (wystawiono sztukę Zofii Kossak-Szczuckiej Gość oczekiwany, podjęto decyzję o budowie nowego kościoła).

Szósta część kończy się przeniesieniem Wojtyły do parafii św. Floriana w Krakowie i pożegnaniem z Niegowickimi przyjaciółmi.

Kolejne wydarzenia z życia Wojtyły, tworzące zamknięty etap jego życia – tym razem Floriański, są zawarte w częściach od siódmej do dziesiątej.

Przyszły Papież cieszył się dużym zaufaniem i sympatią studentów Politechniki Krakowskiej, gdy pracował w parafii św. Floriana. Od razu zyskał miano ich duchowego przewodnika, starając się zawrzeć w wygłaszanych wykładach jak najwięcej treści interesujących młodzież. Był popularny i ceniony do tego stopnia, że studenci zebrali delegację i udali się do kardynała Sapiehy z prośbą, by Wojtyła poprowadził rekolekcje w kościele św. Anny i zajął się duszpasterstwem akademickim. Otrzymawszy zgodę, Wojtyła wypełnił kościół po brzegi. Jego kazania sprowadzały tłumy wiernych.

Dwie ostatnie części II rozdziału dotyczą bezwzględnych prześladowań studentów oraz księży przed władze komunistyczne.

Rozdział III
Wujek

1.


Karol Wojtyła przeprowadził rozmowę ze studentem, który wyśmiał religijność starej mleczarki, pani Stefani, twierdząc, że religia jest gorsza od trucizny, ogłupia i służy wykorzystywaniu ludzi. Przyszły Papież dzięki temu spotkaniu otrzymał materiały, z których poznał założenia komunizmu, by poszukać jeszcze więcej argumentów na niebezpieczeństwo i bezpodstawność założeń. Odchodząc z mieszkania młodego chłopaka, zostawił w pokoju Pismo Święte z zaznaczonym fragmentem - Kazanie na górze.

Cztery kolejne część traktują o nasileniu prześladowań polskich księży, aresztowaniach biskupów i pokazowych procesach, które miały doprowadzić Kościół do podpisania z komunistami porozumienia, na co duchowieństwo nie chciało się zgodzić aż do decyzji kardynała Wyszyńskiego z kwietnia 1950 roku. Zgoda na umowę z wrogiem wywołała w Rzymie zgorszenie i falę krytyki.

W szóstej i siódmej odsłonie Zuchniewicz wiele miejsca poświęcił coraz bardziej pogarszającej się sytuacji w kraju, gdy komuniści wypowiedzieli opozycyjnym studentom wojnę. Czytelnik dowiaduje się o coraz to nowych aresztowaniach, zamknięciu internatu u nazaretanek…

W takiej atmosferze Wojtyła podjął decyzję o zorganizowaniu wycieczki do Zakopanego, w czasie której zyskał pseudonim Wujek (zwrot proszę księdza groził aresztowaniem).

W ósmej części Wojtyła opuszcza parafię św. Floriana i przeprowadza się do mieszkania przy ul. Kanoniczej 19, by poświęcić się pracy naukowej i ostudzić opozycyjne zapędy studentów. Ci z kolei nie zamierzali opuścić swojego duchowego przywódcy i wkrótce skromny pokoik przyszłego Papieża stał się miejscem spotkań wielu młodych ludzi. W miarę spokojną atmosferę przerwała wieść o aresztowaniach pracowników kurii krakowskiej, którym przedstawiono zarzut współpracy z amerykańskim wywiadem i handel obcymi walutami i postawiono przed sądem, by potem skazać na kary więzienia i śmierć (tej na szczęście nie wykonywano).

Ostatnie trzy części dotyczą częstych wycieczek Wojtyły z młodzieżą w góry, nazwanych podróżami Rodzinki.

Na koniec II rozdziału Wojtyła otrzymuje wiadomość o aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego, który nie chciał się zgodzić na nowe zarządzenie władz komunistycznych, zgodnie z którym to one miały mianować biskupów.

Rozdział IV
Powołanie


Ostatni rozdział książki traktuje o czasie poprzedzającym wyjazd Wojtyły na Sobór Powszechny do Watykanu.

Mamy tu opisy wycieczek w Bieszczady (podczas jednej z nich Rodzinka została zatrzymana przez wojskowych, ponieważ podeszła zbyt blisko Komańczy - miejsca, w którym od trzech lat przetrzymywano prymasa Wyszyńskiego) i na Mazury, relacje z wykładów etyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (po zamknięciu Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Wojtyła przyjął kierownictwo Katedrą Etyki na tamtejszym Wydziale Filozoficznym), opis reakcji Rodzinki na informacje o zwolnieniu Wyszyńskiego oraz na wieść o mianowaniu Wujka na biskupa pomocniczego arcybiskupa Baziaka (cieszyli się, ale i obawiali jednocześnie, że wszystko się zmieni, że ich przyjaźń poddano próbie).

Poznajemy szczegóły pierwszego spotkania Wojtyły i arcybiskupa krakowskiego w 1958 roku - na które ten pierwszy został wezwany z Mazur, gdzie przebywał wraz ze swoimi przyjaciółmi - ich reakcję na wiadomość, że obaj zawierzyli Maryi, czytamy o zdziwieniu Wyszyńskiego, kiedy Wojtyła oznajmił, że jego biskupim zawołaniem będzie totus tuus (cały twój).

Ważnym momentem jest rozmowa, do jakiej doszło po święceniach biskupich Wojtyły. Gdy po uroczystości udał się do seminarium i usłyszał o wątpliwościach starych przyjaciół co do zwracania się do nowego biskupa, rozwiał ich wątpliwości mówiąc: Zapamiętajcie sobie raz na zawsze: Wujek pozostanie wujkiem, po czym umówił się z nimi na wycieczkę w Beskidy.

Po śmierci papieża Piusa XII jego następcą został Jan XXIII. Wbrew powszechnym obawom, wynikającym z jego zacnego wieku, okazał się niezwykle energiczny i skłonny do zmian, czym udowodnił tezę Wojtyły, który wierzył, że skoro ten został obrany nowym Papieżem, to taka była wola Ducha Świętego, a starość niekoniecznie musi oznaczać słabość.

Nowy Papież wprowadził wiele zmian, unowocześniających relacje między Kościołem a mediami (zarządzenie o rezygnacji ze skostniałych utartych formuł na rzecz prostoty i przystępności), przybliżających Watykan do wiernych (zezwolił, aby wierni zwiedzali kopułę Bazyliki św. Piotra w czasie jego spacerów w Ogrodach Watykańskich), zrównujących ludzi kościoła i świeckich (podniósł niskie pensje świeckim pracownikom Watykanu). Najważniejszym pomysłem Jana XXIII było jednak zorganizowanie Soboru Powszechnego, który wyznaczył na 1962 rok, tego samego, na którym arcybiskupowi Baziakowi towarzyszył jego biskup pomocniczy – Karol Wojtyła.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Streszczenie „Madame”
2  Jerzy Grzegorzewski - biografia
3  Los utracony - problematyka, opracowanie