2.
Drugi rozdział traktuje o ostatnich dniach zbrodniarza hitlerowskiego, Rudolfa Hssa, który na wykonanie wyroku śmierci oczekiwał w wadowickim więzieniu, rodzinnym mieście Jana Pawła II. Na kilka dni przed śmiercią poprosił o spowiedź, dlatego też krakowski metropolita książę Adam Sapieha wezwał do siebie księdza pracującego w Łagiewnikach Władysława Lohna – to on miał udzielić skazańcowi sakramentu pokuty, ponieważ to jego nazwisko wymienił Hss.
W toku rozmowy księży wyszła na jaw przyczyna takiej spersonifikowanej prośby. Okazało się, że ksiądz Lohn poznał Hssa w czasie wojny, gdy Niemiec był komendantem Auschwitz. Pojechał do tego obozu na wieść, że przebywają tam księża jezuici. Pragnął przedostać się do Oświęcimia i spotkać z uwięzionymi, lecz w czasie próby przejścia został schwytany i postawiony przed obliczem surowego komendanta. Jakie było zdziwienie wszystkich, gdy Rudolf Hss nakazał puścić wolno intruza…
Po latach postanowił poprosić o spłatę długu i oczekiwał spowiedzi i komunii. W drodze do więzienia ksiądz Lohn przeprowadził rozmowę z napotkanym na plebanii w Wadowicach księdzem Prochownikiem. O ile znajomy hitlerowca miał nadzieję na jego skruchę i chęć odkupienia win, o tyle wadowicki proboszcz wyłożył wiele wątpliwości co do autentyzmu nawrócenia zbrodniarzy hitlerowskich. Na poparcie swoich sądów przywoływał wiele argumentów, między innymi ten o słodkawym zapachu palonych w oświęcimskich krematoriach zwłok, który unosił się nad Wadowicami w czasie wojny. Kleryk miał wątpliwości, czy Polacy kiedyś wybaczą Hssowi te straszliwe zbrodnie przeciwko ludzkości.
Po przystanku w Wadowicach i rozmowie z księdzem Prochownikiem Lohn pojechał do więzienia, gdzie spotkał się z tym samym mężczyzną, którego poznał w nieco innych okolicznościach w Oświęcimiu. Teraz był nieco szczuplejszy, w mundurze pozbawionym dystynkcji.
3.
16 kwietnia 1947 roku Rudolf Hss, były komendant obozu w Oświęcimiu został stracony na terenie, którym kiedyś dowodził.
Ostatnie dni życia poświęcił na dokończenie swoich zapisków, prowadzonych niemal od początku pobytu w więzieniu. Wyrażał w nich żal, dał dowody nękającym go wyrzutom sumienia, miał świadomość rozmiaru popełnionych przez siebie zbrodni przeciwko niewinnym ludziom.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 -