Kolejne lata po śmierci Piłsudskiego to okres powstawania nowych sił politycznych. Wówczas to narodziły się takie ugrupowania jak Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZN), Stronnictwo Pracy (SP), porozumienie Front Morges.
Jednak najistotniejsza w latach trzydziestych z perspektywy Polski wydaje się być polityka wobec Niemiec. Józef Beck odpowiedzialny za polską politykę zagraniczną wykorzystał wkroczenie Hitlera do Czechosłowacji, by upomnieć się o Zaolzie. 24 października 1938 roku Joachim von Ribbentrop minister spraw zagranicznych III Rzeszy zaproponował stronie polskiej propozycję paktu, na mocy którego w ręce Niemiec miał przejść Gdańsk, a przez Pomorze miałaby przebiegać autostrada łącząca Berlin z Prusami Wschodnimi. Pakt ten przede wszystkim miał na celu zawarcie koalicji w nadchodzącej wojnie Hitlera z Zachodem. Józef Beck zdawał sobie sprawę, że przyjęcie tej oferty będzie oznaczało rychły upadek II Rzeczpospolitej i wchłonięcie jej terytorium przez III Rzeszę. Polska uzyskała poparcie Wielkiej Brytanii w razie ewentualnego zagrożenia dla suwerenności przez Niemcy, dlatego odrzuciła propozycje Ribbentropa.
Atmosfera nadchodzącej wojny niemal całkowicie wyciszyła wszelkie spory wewnętrzne w II Rzeczpospolitej. 19 maja w Paryżu polski MSZ podpisał kolejną umowę sojuszniczą, tym razem w przypadku zagrożenia swoją pomoc zaoferowali Francuzi. Sojusz Polski z Wielką Brytanią i Francją powstrzymywał Hitlera przed zaatakowaniem. Niemiecki dyktator wciąż czekał na stanowisko ZSRR.
Stalin zdecydował się poprzeć III Rzeszę, a nie państwa Zachodu, dając tym samym znak Hitlerowi do ataku na Polskę. Tajna klauzula paktu o nieagresji podpisana w Moskwie 25 sierpnia 1939 roku przypieczętowała wybuch II wojny światowej.
Dnia 31 sierpnia Niemcy postawiły Polsce ultimatum, wiedząc doskonale, że zostanie ono odrzucone. 1 września, podstępnie, bez wypowiedzenia wojny, Wehrmacht ruszył do natarcia - pisze Tomasz Nałęcz.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -