Nad rodziną Zdzisława Beksińskiego wisi dziwne fatum, jego syn Tomasz popełnił samobójstwo, żona Zofia zmarła po długiej chorobie, a jedyny człowiek, który mógł się nazywać jego uczniem, Adrian Kędzia, musiał przestać malować z powodu poważnej wady wzroku. Nie wiem ile jeszcze nieszczęść spotka Beksińskiego, ale tak bardzo tragedia pasuje do jego sztuki.
Czas okrutnie zweryfikował słowa krakowskiego artysty. 22 lutego 2005 roku Zdzisław Beksiński został zamordowany w swoim warszawskim mieszkaniu. Motywem zbrodni było odmówienie przez malarza udzielenia skromnej pożyczki znajomemu, który śmiertelnie ugodził go nożem.
strona: - 1 - - 2 -