Muzyka młodopolska
Muzyka ponad wszystko, pisał Paul Verlaine w Sztuce poetyckiej. Zarówno Schopenhauer jak i Nietzsche, czyli duchowi przywódcy modernizmu, gloryfikowali muzykę, zwłaszcza tę tworzoną przez Wagnera. Ten pierwszy mawiał o kompozytorze: było on jedynym filozofem, który przeniknął istotę muzyki. Nietzsche natomiast osobiście przyjaźnił się z Wagnerem i sam starał się tworzyć. Utwory, które skomponował cieszą się dziś sporym zainteresowaniem. Muzyka w modernizmie nie była rozpatrywana jako osobna dziedzina sztuki, lecz starano się ją ująć w jedność z pozostałymi dziedzinami, zwłaszcza literaturą. Dlatego też twórczość Richarda Wagnera otoczono kultem.
Po śmierci kompozytora w 1883 roku krąg jego wielbicieli systematycznie się powiększał.
Był on bowiem nie tylko teoretykiem, ale i praktykiem w zakresie łączenia elementów muzyki, poezji, plastyki i teatru w jedną artystyczną wizję. Operę, która dla wielu widzów stanowiła bardziej rozrywkę niż sztukę, przekształcił w obciążony znacznie poważniejszymi zadaniami dramat muzyczny– tłumaczy fenomen muzyki Wagnera Jan Tomkowski. Do najsłynniejszych jego oper należy zaliczyć Tristana i Izoldę, Śpiewaków norymberskich, Parsifala oraz trylogię Pierścień Nibelunga.
Pod wpływem oper Wagnera znajdowali się również polscy twórcy. Młody Wyspiański zainspirowany twórczością kompozytora postanowił zająć się teatrem, a nie tylko malarstwem. Również Tadeusz Miciński zachwycał się operami Wagnera.
Jednak większość Polaków wyznawała inny kult, kult Chopina. Co ciekawe dzieło, dzięki któremu polski kompozytor (zmarły w 1849 roku) stał się niemalże bóstwem, chociaż autorstwa Przybyszewskiego, zostało przetłumaczone na język polski dopiero w 1966 roku. Chodzi tu mianowicie o niemieckojęzyczne Zur Psychologie des Individuums. I. Chopin und Nietsche (Z psychologii jednostki twórczej. Chopin i Nietzsche) z 1892 roku. Prawdopodobną przyczyną aż tak dużej zwłoki był szokujący wówczas wizerunek Chopina, jaki pokazał Przybyszewski. Zamiast twórcy narodowego nakreślił go jako neurotycznego dekadenta, skłóconego z otoczeniem geniusza, a w dodatku „mieszańca”, który zdołał pogodzić słowiańską subtelność i melancholię z romańską radością życia, pisze Tomkowski.
Wyraźne inspirację Chopinem widać między innymi w Próchnie Wacława Berenta. Hertenstein, jeden z głównych bohaterów utworu, sprzeciwia się odgrywaniu Scherza h-moll w konwencji kabaretowej. Jak pisze Jan Tomkowski:
Na przełomie wieków Chopin należy do zarówno modernistycznego, jak i patriotycznego panteonu. W poezji ową dwoistość ukazują choćby wiersze Żuławskiego i Or-Ota, w malarstwie i rzeźbie – z jednej strony powszechnie znane prace Wacława Szymanowskiego, z drugiej zaś niesamowite wizje kompletnie dziś zapomnianego Gustawa Gwzodeckiego. Zainteresowanie Chopinem umacnia świeżo wydana obszerna monografia Hoesicka. Warto jeszcze dodać, że w omawianym okresie rozpoczyna pianistyczną karierę jeden z największych odtwórców repertuaru szopenowskiego – Artur Rubinstein.
Nie tylko Chopinem żyła jednak Polska. Artystą, który zyskał międzynarodową sławę pianistyczną był chociażby Ignacy Jan Paderewski. Należy jednak zaznaczyć, że jego twórczość miała niewiele wspólnego z Młodą Polską. Pianista odwoływał się do tradycji, odrzucając najnowsze trendy i mody.
Na początku XX wieku powstała pierwsza orkiestra symfoniczna działająca w Filharmonii Warszawskiej. Dzięki temu wydarzeniu na szeroką wodę wypłynęli młodopolscy kompozytorzy. Mieczysław Karłowicz zamierzał połączyć tradycyjny styl narodowy z najnowszymi wzorcami europejskimi. Większość skomponowanych przez niego dzieł to pieśni do słów Kazimierza Przerwy-Tetmajera, oraz poematy symfoniczne: Powracające fale, Stanisław i Anna Oświęcimowie, Rapsodia litewska. Grzegorz Fitelberg inspirował się folklorem rosyjskim. Ludomir Różycki tworzył dzieła bardzo zróżnicowane, nie odżegnując się nawet od operetek.
strona: - 1 - - 2 -