Pierwsza strofa zapowiada nadejście zimowej pory, minęły już deszczowa wiosna, upalne lato i jesienne ulewy. „Bruk ziębnącą obleczony szatą” – tak peryfrastycznie poeta oznajmia nadejście zimy. Podmiot liryczny w imieniu mieszkańców miasta kieruje do niej swe powitanie:
Witaj! narodom miejskim pora błoga.
W tej apostrofie do zimy określa ją jako porę „błogą”, bardzo pożądaną i wyczekiwaną. To raczej jesienna słota uwięziła ludzi w ich domach, teraz zaś mogą oddychać swobodnie świeżym zimowym powietrzem. Przejmujące zimno nie jest wcale straszne, może sprawiać przyjemność, tak, jak wiejący wiatr i śnieg, który właśnie spadł.
Tu wszystko czerstwi, weseli, zachwyca […]
To dlatego warto być teraz w mieście i ktoś, kogo znudziło wiejskie, spokojne życie przybywa
teraz do miasta, ktoś
Zmuszony widzieć łyse gór wiszary,
Grunt dziki, knieję […]
Miasto oferuje mu bowiem szereg różnorodnych rozrywek. By jednak cieszyć się nimi potrzebuje dużo gotówki, sprzedaje więc zboże, wymieniając je na pieniądze – „dając chętnie Cererę za Płuta”, jak to za pomocą metonimii określa poeta. Teraz będzie mógł już w pełni cieszyć się rozrywkami i zbytkami oferowanymi przez miasto.
Kolejne strofy przynoszą opis jednego dnia w trakcie „zimy miejskiej”. Podzielony na poszczególne pory tworzy opis zajęć arystokratycznej młodzieży spędzającej czas wyłącznie na rozrywce: na przyjęciach, zabawach, grach hazardowych, jeździe saniami. „Poranne godziny” (choć znów nie takie wczesne, bowiem jest to moment, kiedy już „słońce zajmie nieba średnie”) to pierwsza okazja do spotkania w gronie przyjaciół. Mijają one na rozmowach, czynnościach pielęgnacyjnych („Ten […] / Wschodnim balsamem złoty kędzior pieści”), zajmowaniu się strojem. To także czas, kiedy ktoś
[…] stambulskie oddycha gorycze
strona: - 1 - - 2 -