Pani Borowiczowa zmarła była w lecie owego roku. Marcinek początkowo nie odczuł tej straty. Na pogrzebie zmuszał się do płaczu i przybierał miny efektowne, wrzeszczał i usiłował rzucić się za trumną do jamy mogilnej, wiedząc ze słuchu, że to pasuje, i przeczuwając, że to jeszcze go bardziej w tym dniu wyróżni. Z pogrzebu zabrał go ojciec do Gawronek.
Matka Marcina Borowicza zmarła na gruźlicę w tym samym roku, w którym Marcin poszedł do pierwszej klasy szkoły w Klerykowie.
Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Autor: Redakcja klp.pl
Dowiedz się więcej